Kolejna niespodzianka? - faworytki US Open

Faworytów wśród mężczyzn do triumfu w US Open można policzyć na palcach jednej ręki. Wśród kobiet stawka jest tak wyrównana, że... wymieniać można długo. Główną faworytką jest Serena Williams, bo jeśli nie ona, to kto?

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Serena Williams, wygrała 13 turniejów wielkoszlemowych (foto EPA)
Serena Williams, 29 lat. Trzykrotna zwyciężczyni US Open Amerykanka wygrała w ubiegłym sezonie Wimbledon i zniknęła z kortów na rok. Tłumaczono to kontuzją stopy, której się nabawiła następując na szkło w restauracji w Monachium. Treningi wznowiła w kwietniu. Nie udało jej się obronić najcenniejszego tytułu na trawie, ale przenosząc się na korty twarde wygrała 12 meczów z rzędu i zdobyła przy tym dwa tytuły: w Stanford i Toronto. Z powodu kontuzji palca u prawej nogi wycofała się z turnieju w Cincinnati w jego trakcie. Ostatecznie jednak zwyciężyła w US Open Series i jeżeli zdobędzie tytuł w Nowym Jorku, to zgarnie milion dolarów premii. Serena jest rozstawiona z numerem 28. Trafiła do trudnej części drabinki. Już w III rundzie może zagrać z Wiktorią Azarenką, a w półfinale z liderką światowego rankingu Karoliną Woźniacki albo triumfatorką Roland Garros Na Li. Czy Serena Williams jest w stanie zwyciężyć po raz czwarty w Nowym Jorku? Pokazała klasę w dotychczasowych występach w Ameryce: straciła tylko trzy sety, ale tak naprawdę żadna z przeciwniczek nie znalazła recepty na pokonanie Williams. Maria Szarapowa, 24 lata. Triumfatorka US Open w 2006 roku Rosjanka podczas US Open Series radziła sobie przeciętnie: w Stanford urwała zaledwie cztery gemy Serenie Williams, a w Toronto uległa niespodziewanie Galinie Woskobojewej. Dopiero w Cincinnati zaprezentowała się lepiej, jak burza dotarła do półfinału, tam straciła seta z Wierą Zwonariową, a w finale z Jeleną Janković była o krok od porażki, ale ostatecznie wybroniła się i wywalczyła tytuł. - Nie zagrałam tu mojego najlepszego tenisa, ale jestem dumna z mojej walki - powiedziała po zwycięstwie. Później bardziej absorbowała ją potyczka z Novakiem Đokoviciem, po tym jak Serb parodiował Rosjankę. Szarapowa postanowiła zmierzyć się z nim na korcie, krótko po tym w sieci pojawiły się dwa filmiki i dzięki temu o pięknej Marii mówią wszyscy, mimo że turniej się jeszcze nie rozpoczął. W poprzednim sezonie Szarapowa odpadła w Nowym Jorku w 1/8 finału. W tym roku miała dwie duże szanse na zwycięstwo w turnieju wielkoszlemowym: w Roland Garros przegrała w półfinale, a w Wimbledonie w finale. Potrafi wyjątkowo mobilizować się na ważne imprezy, więc skoro nie znajduje się w tej samej części drabinki, co Serena Williams, jej szanse rosną. Wiera Zwonariowa, 25 lat. Finalistka US Open 2010 Choć jest wiceliderką światowego rankingu, nigdy jeszcze nie triumfowała w turnieju wielkoszlemowym (zupełnie jak liderka). Wierze po prostu brakuje przysłowiowej kropki nad "i". W poprzednim sezonie dwukrotnie występowała w finale: w Wimbledonie (porażka z Sereną Williams) i US Open (przegrała z Kim Clijsters). Przecież Zwonariowa już nie jest tą samą zawodniczką, co kilka lat temu. Jak sama podkreśla: ma dużo więcej cierpliwości. Nie obraża się na korcie, nie płacze i walczy do ostatniej piłki. Choć na swoje konto w tym sezonie zapisała tylko dwa tytuły w grze pojedynczej, pokonała większość zawodniczek z czołówki (włącznie z Sereną Williams). Zwonariowa czeka na swój najważniejszy tytuł w karierze i ma ku temu okazję, bo stawka jest wyrównana. Agnieszka Radwańska, 22 lata. Druga w klasyfikacji US Open Series Było blisko, Radwańska miała szansę na zwycięstwo w US Open Series, ale niestety w New Haven przegrała (jak w Wimbledonie) z Petrą Cetkovską. W Nowym Jorku takiej sytuacji być nie powinno (chociażby dlatego, że Czeszka jest w... drugiej połówce drabinki). Na poważnie: szanse Isi na zwycięstwo w turnieju Wielkiego Szlema jeszcze nigdy nie były tak duże. Krakowianka zdobyła tytuł w Carlsbad, zwyciężyła w dziewięciu meczach z rzędu. Przegrała dopiero z Samanthą Stosur w półfinale w Toronto. Z występu w Cincinnati zrezygnowała, by trochę odpocząć i nie przemęczać za bardzo ramienia. Żartobliwie nazwano ją "Miss Plastra". Polka przed każdym meczem starannie zaklejała całe ramię, dzięki temu była w stanie normalnie grać i być mniej narażoną na kontuzję. To, co pokazała w Carlsbad zachwyciło kibiców na całym świecie. Niemal bezbłędna gra, finezyjne skróty, mnóstwo piłek kończących - jeżeli Agnieszka zagra na tym samym poziomie w Nowym Jorku możemy mieć nadzieję na dobry występ. Dość pechowo los sprawił, ze już w I rundzie zagra przeciwko swojej siostrze, Urszuli Radwańskiej. Jeżeli zwycięży, to w IV rundzie może zagrać z Petrą Kvitovą, a w ćwierćfinale z Marią Szarapową. Na Li, 29 lat. Zwyciężczyni Roland Garros 2011 Chinka od dłuższego czasu radziła sobie dobrze w WTA Tour. Przed Australian Open zdobyła tytuł w Sydney i już było wiadomo, że jest w formie. Tam dość niespodziewanie pokonała Karolinę Woźniacką w półfinale, a w finale zafundowała ciężką trzysetową przeprawę Kim Clijsters. Tytułu nie zdobyła, a w okresie pomiędzy Australią i paryskim Roland Garros osiągała przeciętne wyniki i wydawało się, że ten wyskok formy był jednorazowy. Zadziwiła ponownie, tracąc zaledwie dwa sety wywalczyła pierwszy wielkoszlemowy tytuł dla Chin, a sposób w jaki pokonała Marię Szarapową czy Franceskę Schiavone, elektryzował kibiców na całym świecie. Na Li znakomicie serwowała, returnowała, działała przy siatce i popełniała niewiele błędów. Grała po prostu perfekcyjnie! Znów... ważny turniej się skończył, uleciała gdzieś dobra gra, która nie wróciła na Wimbledon (Chinka odpadła już w II rundzie), a na amerykańskim hardzie także zabawa kończyła się stosunkowo szybko. Azjatka potrafi znakomicie mobilizować się na najważniejsze turnieje, kiedy jest w formie, żaden styl gry przeciwniczki nie jest jej groźny. Nie można jej wykluczać z grona faworytek także w Nowym Jorku. Wiktoria Azarenka, 22 lata. Siedmiokrotna zwyciężczyni turniejów WTA Białorusinka rok temu odpadła już w II rundzie, ale wydarzenie, które miało miejsce z jej udziałem zapadło kibicom w pamięć niedługo. Azarenka grała przeciwko Giseli Dulko: przy stanie 1:5 osunęła się na kort i zemdlała. Okazało się, że podczas treningu miała mały wypadek: uderzyła się w głowę i rękę. Wysoka temperatura i zdarzenie z treningu spowodowały, że Azarenka zaczęła mieć problemy z widzeniem, zawroty głowy i skończyło się to omdleniem oraz łagodnym wstrząśnieniem mózgu. Z kortu nie zeszła o własnych siłach. Potem Białorusinka nie miała już takich sytuacji, wygrała turnieje w Moskwie, Miami oraz Marbelli. Była o krok od pierwszego wielkoszlemowego tytułu w Australian Open, ale w deblu. W parze z Marią Kirilenko poległy po trzysetowym boju w finale. Dużo nie brakowało także na wimbledońskiej trawie, tam tenisistka z Mińska odpadła w półfinale z późniejszą zwyciężczynią. US Open to turniej w zasięgi Azarenki. Dlaczego? Bo lubi grać w imprezach poprzedzających, widać, że bardzo dobrze się czuje na tej nawierzchni. Jest groźną zawodniczką, bo nie boi się atakować i urozmaicać gry wyprawami do siatki. Na swoim koncie ma zwycięstwa z większością tenisistek z czołówki (z Sereną Williams w przeszłości też wygrywała). Karolina Woźniacka, 21 lat. Liderka światowego rankingu Zawodniczka numer 1 na świecie zazwyczaj należy do głównych faworytek do triumfu przed turniejem wielkoszlemowym. Karolina pewnie też by do nich należała, gdyby nie słaba gra, którą zaprezentowała w tegorocznych Szlemach i tuż przed US Open. Kiedy rok temu przegrała w półfinale z Wierą Zwonariową wydawało się, że następnym razem się uda i Dunka zapisze poważniejszą wygraną na swoje konto. Podczas Australian Open znów tylko półfinał, a o wynikach z Roland Garros i Wimbledonu pewnie wolałaby zapomnieć. Mimo tego, że wygrała turniej w New Haven, nikt nie zapomni o dwóch upokarzających porażkach, z Robertą Vinci i Christiną McHale. Dunka wyrzucała większość piłek poza kort, nie potrafiła w ogóle zaatakować i nie dobiegała do prostych zagrań. Czy teraz jest ten moment, kiedy Karolina zwycięży w swoim pierwszym Szlemie? Może w końcu kiedy nie jest faworytką, niespodziewanie rozprawi się z najtrudniejszymi rywalkami (jeszcze nigdy w karierze nie pokonała Sereny Williams) i sięgnie po tytuł. Bo choć presja na niej ciąży ze względu na przodownictwo w rankingu WTA, po tym co pokazała w Toronto czy Cincinnati, nawet bukmacherzy w nią nie wierzą. Petra Kvitová, 21 lat. Triumfatorka Wimbledonu Czeszka po zwycięstwie ponad dwa miesiące temu w Wimbledonie jest faworytką wszystkich turniejów, w których startuje. Zupełnie nie odnalazła się podczas US Open Series. Dwukrotnie przegrała z Andreą Petković, już w II rundzie zarówno w Toronto, jak i Cincinnati. Podobnie było rok temu, z tą różnicą, że przed turniejem w Nowym Jorku nie wygrała żadnego spotkania. Co ciekawe, Czeszka także szybko przegrywała w Indian Wells i Miami, nie sprzyjają jej korty na kontynencie amerykańskim. Mimo wszystko Kvitovej przekreślać nie należy, bo wyniki jakie osiąga w tym sezonie są imponujące: cztery zwycięstwa i jeden przegrany finał. Oprócz tego półfinał Australian Open i urwany set podczas Roland Garros przeciwko Na Li w 1/8 finału. Dlaczego tym razem będzie trudniej? Bo Czeszka w swojej ćwiartce drabinki ma dwie znakomicie dysponowane (podczas US Open Series) zawodniczki: Agnieszkę Radwańską i Marię Szarapową. Dobrze, że nie ma tam Andrei Petković... ? Venus Williams, 31 lat. Zwyciężczyni US Open sprzed 10 lat Co ze starszą z sióstr Williams? W ubiegłym roku przegrała w Nowym Jorku w półfinale z późniejszą zwyciężczynią. Od tamtej pory startowała tylko w trzech turniejach: w Australian Open, Eastbourne i Wimbledonie. Powodem przeciągających się nieobecności były problemy zdrowotne: staw biodrowy, mięśnie brzucha, choroba wirusowa... Venus nie grała od Wimbledonu, nie miała przetarcia przed występem w Nowym Jorku, w którym wygrywała dwukrotnie w karierze. W II rundzie może trafić na Sabinę Lisicką, jedną z rewelacji tego sezonu. Niemka wygrała w Eastbourne, zaliczyła półfinał Wimbledonu oraz Stanford, a także wygrała w Dallas. Świetnie serwuje i nie ma kompleksów w starciach z wyżej notowanymi i bardziej utytułowanymi rywalkami. Jeżeli Venus przejdzie tą przeszkodę, to trafić może na Dominikę Cibulkovą, a następnie Wierę Zwonariową. W podobnej sytuacji była przed Wimbledonem: długo nie grała i nie potrafiła sobie poradzić z będącymi w dobrej formie przeciwniczkami. Mimo wszystko nie można przekreślać jej szans na końcowy triumf.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×