Challenger Wolfsburg: Janowicz królem asów, ale bez tytułu

Jerzy Janowicz przegrał z rozstawionym z numerem 2. Igorem Sijslingiem 6:4, 3:6, 6:7(9) w finale halowego turnieju ATP Challenger w Wolfsburgu (pula nagród 30 tys. euro). Ten wynik pozwoli łodzianinowi na zbliżenie się do drugiej setki rankingu ATP.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Dla Jerzego Janowicza to czwarty finał w karierze. Swoje jedyne zwycięstwo w turnieju ATP Challenger odniósł w Saint Remy w 2010 roku, kiedy w finale pokonał Édouarda Rogera-Vasselina. W tym samym roku dotarł do końcowej fazy w Salzburgu, ale uległ Conorowi Nilandowi. Natomiast w 2011 roku ku uciesze polskich kibiców zagrał w finale Porsche Open w Poznaniu, w którym uległ Portugalczykowi Rui Machado. Przed występem w Wolfsburgu Janowicz reprezentował Polskę podczas rozgrywek Pucharu Davisa przeciwko Madagaskarowi, a następnie przez tydzień trenował w stolicy Wielkopolski. W drodze do finału pokonał dwóch rozstawionych zawodników: Dominika Mefferta i Franka Dancevicia. Polak w drodze do finału zaserwował 57 asów i został okrzyknięty przez organizatorów "królem asów", w finale dołożył kolejnych 11.

Igor Sijsling ma 24 lata i wygrał cztery turnieje ATP Challenger w karierze, w tym jeden z nich w lutym, we francuskiej miejscowości Quimper. W drodze do finału nie stracił seta. Najwyższym rankingiem w karierze Holendra było 126. miejsce. Obaj tenisiści grali ze sobą na początku poprzedniego sezonu w Heilbronn, zwyciężył Polak 6:4, 6:3.

Podobnie jak na finale gry podwójnej, publiczność nie dopisała, ogólnie turniej nie cieszył się zbyt dużym zainteresowaniem kibiców. Ostatni zawodnicy gospodarzy odpadli w ćwierćfinałach gry pojedynczej oraz w tej samej fazie gry podwójnej.

Dwa pierwsze sety miały bardzo podobny przebieg, bo do zwycięstwa potrzebne było tylko jedno przełamanie. W pierwszej partii na korzyść Polaka, który bardzo dobrze radził sobie z potężnym serwisem Sijslinga. Janowicz dobrze returnował i bezlitośnie mijał rywala przy siatce. W drugim secie chwila serwisowej słabości Polaka zadecydowała o wyjściu na prowadzenie Holendra. Choć Janowicz miał dwie szanse na odrobienie strat, ostatecznie doszło do trzeciego seta.

W rozstrzygającej partii nie było przełamań, choć łodzianin miał trzy szanse, bardzo pewnie w takich momentach zachowywał się Sijsling. Doszło do tie breaka. Choć walka toczyła się praktycznie punkt za punkt, pierwszego meczbola miał Janowicz. Sijsling tradycyjnie udał się do siatki, ale Polakowi nie udało się minąć go bekhendem i Holender wolejem forhendowym obronił piłkę i pozostał w meczu. Kolejne trzy meczbole dla łodzianina miały podobny przebieg, z jednej strony nie ryzykował mocnymi uderzeniami, ale rywal nie mając nic do stracenia, chodził do siatki. Niestety po czterech niewykorzystanych piłkach meczowych, nadeszła pierwsza dla Holendra. Mocny serwis Janowicza odebrał ledwo przykładając rakietę, piłka wpadła w karo serwisowe, Polak dobiegł, ale przestrzelił i Sijsling wygrał tie breaka, set i mecz.

W całym spotkaniu Janowicz zaserwował 11 asów, Holender o jednego więcej. Po pierwszym trafionym podaniu łodzianin wygrał 80 procent piłek. Mecz trwał 122 minuty i bez wątpienia był to najlepszy mecz turnieju (wcześniej organizatorzy za taki uznali półfinałowe spotkanie Polaka z Korolowem).

8. Volkswagen ATP-Challenger 2012, Wolfsburg (Niemcy)
ATP Challenger Tour, kort dywanowy (hala), pula nagród 30 tys. euro
niedziela, 26 lutego

finał gry pojedynczej:

Igor Sijsling (Holandia, 2) - Jerzy Janowicz (Polska) 4:6, 6:3, 7:6(9)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×