(Około)Tenisowy przegląd tygodnia: Kolebka zamiast kortu, Polka królową Maorysów

Po dłuższej przerwie powracamy z naszym przeglądem. Pierwszy tydzień nowego roku obfitował w wiele ciekawych wydarzeń, zarówno tych na korcie jak i poza nim.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński

W Auckland, z dala od kontynentu australijskiego, na który wybrały się trzy najlepsze tenisistki globu, w zawodach rangi WTA International nowy sezon zainaugurowała Agnieszka Radwańska. Krakowianka spełniła wszelkie nadzieje organizatorów, zostając prawdziwą gwiazdą turnieju, która na każdy swój mecz była w stanie ściągnąć komplet widzów. Fani z Kraju Kiwi zakochali się w Polce, a lokalna prasa zachwycała się niezwykle inteligentną oraz unikalną grą naszej reprezentantki. Impreza w Auckland stała się w mediach drugim wydarzeniem sportowym relacjonowanym w tej części antypodów, niemal na równi z krykietowym spotkaniem pomiędzy RPA a Nową Zelandią, zakończonym sromotną klęską wyspiarzy.

Isia nie zawiodła swoich wielbicieli, do sobotniego finału dotarła bez straty seta, choć po drodze natknęła się na dzielny opór Jamie Hampton. W meczu o tytuł również w dwóch partiach pokonała Yaninę Wickmayer, sięgając tym samym po 11. trofeum w karierze. "Sklepy wolnocłowe zlokalizowane na lotnisku w Auckland miejcie się na baczności! Agnieszka Radwańska będzie dzisiaj grasować w pobliżu!" - oznajmił dziennik The New Zealand Herald. - Mam już kilka torebek - śmiała się po meczu Polka - zawsze kupuję jedną, jeśli coś wygrywam. Przypomina mi później o odniesionym zwycięstwie w turnieju, więc z pewnością jutro sobie coś sprawię.

Podczas gdy starsza z sióstr Radwańskich podbijała kraj Maorysów, w Brisbane triumfowała Serena Williams. Turniej na kontynencie australijskim miał rangę WTA Premier, a w głównej drabince znalazło się 8 z 10 najlepszych tenisistek globu (Na Li wystąpiła przed chińską publicznością w Shenzhen, gdzie ostatecznie zdobyła tytuł). Najwyżej rozstawione były Wiktoria Azarenka i Maria Szarapowa, lecz żadna z nich nie doczekała starcia z potężną Amerykanką. Jako pierwsza, z powodu kontuzji obojczyka, jeszcze przed pierwszym wyjściem na kort ewakuowała się Rosjanka. Z kolei liderująca w światowej klasyfikacji Białorusinka, wskutek urazu dużego palca prawej stopy, poddała aktualnej trzeciej rakiecie globu mecz półfinałowy walkowerem.

W dolnej części turniejowej drabinki szalały Anastazja Pawluczenkowa i Łesia Curenko. Pierwsza z nich wyeliminowała z zawodów dwie tenisistki z Top 10, Petrę Kvitovą oraz Andżelikę Kerber, natomiast druga weszła do gry w miejsce wycofanej Szarapowej i zameldowała się w półfinale. Ostatecznie, w spotkaniu o tytuł przeciw Williams, zagrała rosyjska triumfatorka juniorskich imprez wielkoszlemowych, która utytułowanej Amerykance zabrała zaledwie trzy gemy. Polski akcent w Brisbane, Urszula Radwańska, sezon rozpoczęła od zwycięstwa nad Tamirą Paszek, by w pojedynku o ćwierćfinał z Ksenią Pierwak zmarnować łącznie aż cztery piłki meczowe i odpaść z dalszej rywalizacji.

Mniej znani zawodnicy błysnęli w pierwszym tygodniu sezonu w Madrasie. W półfinałach indyjskiej imprezy znaleźli się Roberto Bautista oraz Aljaz Bedene. 24-letni Hiszpan wyrzucił z turnieju najwyżej rozstawionego Tomáša Berdycha, któremu znacznie lepiej wychodziło odbijanie na korcie piłki krykietowej niż machanie tenisową rakietą. Natomiast młodszy od tenisisty z Półwyspu Iberyjskiego o rok Słoweniec odprawił Robina Haase i Stanislasa Wawrinkę, zanim w meczu o finał uległ po trzysetowej walce Janko Tipsareviciowi. Serbowi, w przeciwieństwie do oznaczonego numerem pierwszym reprezentantowi Czech, nie przeszkodziły zabawy z kijem krykietowym. Tenisista z Belgradu w decydującym spotkaniu pokonał dzielnie walczącego Bautistę, sięgając po czwarty w karierze mistrzowski tytuł.

W pierwszym tygodniu nowego roku błysnął także mocniej tenisowy talent Grigora Dimitrowa. Reprezentant Bułgarii był prawdziwą ozdobą turnieju w Brisbane, gdzie w II rundzie dość niespodziewanie rozprawił się z rozstawionym z "dwójką" Milosem Raoniciem. 21-letni tenisista doszedł ostatecznie do pierwszego w karierze finału, w którym nie sprostał już broniącemu tytułu Andy'emu Murrayowi. Mimo końcowego triumfu, Szkot nie może być zadowolonym ze swojego sprawdzianu przed Australian Open. Już w pierwszym spotkaniu nowego sezonu dał się zaskoczyć mało znanemu Johnowi Millmanowi.

Do niespodziewanego rozstrzygnięcia doszło z kolei w katarskiej Dausze, którą w tym roku ominęły największe gwiazdy światowych kortów. Pod nieobecność Rafaela Nadala i Rogera Federera, najwyżej rozstawionym tenisistą był David Ferrer, lecz i on został w półfinale ośmieszony przez Nikołaja Dawidienkę. Rosyjski weteran w kraju szejków czuje się jak ryba w wodzie, w czterech ostatnich edycjach turnieju aż trzykrotnie meldował się w finale. Tym razem od wywalczenia 22. trofeum w karierze 31-latka z Wołgogradu powstrzymał Richard Gasquet. W Dausze kolejny sezon rozpoczął również Łukasz Kubot, któremu jednak od świetnego zwycięstwa nad Feliciano Lopezem bardziej zostanie zapamiętane niewykorzystane prowadzenie w meczu II rundy z Simone Bolellim.

Tegoroczny Puchar Hopmana powędrował w ręce reprezentantów Hiszpanii, Anabel Mediny i Fernando Verdasco (ciekawe co na to Nicolás Almagro). Zawiodły natomiast faworyzowane ekipy Serbii i USA. Novak Djoković, który kilka dni wcześniej zwyciężył w pokazówce w Abu Zabi, w Perth formą nie imponował. Lider rankingu sensacyjnie przegrał swój pojedynek z Bernardem Tomiciem i sytuację musiała ratować Ana Ivanović. Triumfatorka wielkoszlemowego Roland Garros 2008 czyniła to zresztą podczas zawodów kilkakrotnie i nie jest żadną tajemnicą, że miejsce w finale Serbia zawdzięczała dobrej grze 25-latki z Belgradu. Z kolei reprezentacja USA, która po pokonaniu Francji wydawała się niemal pewniakiem do występu w decydującym o trofeum spotkaniu, straciła wszelkie szanse w wyniku urazu kolana Johna Isnera.

Nowy sezon jeszcze nawet nie rozpoczął się na dobre, a tenisowy świat już obiegły niezwykle radosne nowiny. - Kochani... życzę Wam wszystkiego, czego tylko zapragniecie w nadchodzącym roku. Aby rok 2013 był jeszcze lepszy niż poprzedni. A mnie na korcie oczekujcie w roku... 2014, ponieważ spodziewam się dziecka! Szczęśliwego!!! - ogłosiła na Facebooku w Sylwestrowy wieczór Klaudia Jans-Ignacik. Nasza utytułowana deblistka rozwiązania spodziewa się w sierpniu. Szczęśliwym rodzicom serdecznie gratulujemy!

Polka nie jest jedyną tenisistką w cyklu, która spodziewa się narodzin potomstwa. W błogosławionym stanie jest także Kateryna Bondarenko, która przed dwoma laty poślubiła jednego z kijowskich biznesmenów. Wcześniej na ślubnym kobiercu stanęła również jej starsza siostra, Alona. Coraz bliżej zawarcia związku małżeńskiego jest również sportowa para: Maria Kirilenko i Aleksander Owieczkin. Tenisistka przed kilkoma dniami zaręczyła się z występującym obecnie w moskiewskim Dinamie hokeistą. Jak widać trwający wówczas w NHL lokaut pozwolił jeszcze bardziej rozpalić miłosny ogień w sercach obojga sportowców.

Początek 2013 roku przyniósł również smutne wieści. U utytułowanego brytyjskiego deblisty, Rossa Hutchinsa, zdiagnozowano ziarnicę złośliwą, chorobę nowotworową atakującą węzły chłonne. - Z przykrością pragnę poinformować, że na jakiś czas muszę zaprzestać gry w tenisa, ponieważ wykryto u mnie chłoniaka Hodgkina. Wszystko idzie dobrze, jestem pod znakomitą opieką lekarzy, przyjaciół oraz rodziny - napisał na Twitterze Hutchins. Słowa otuchy do swojego przyjaciela skierował również po sobotnim triumfie w Brisbane Andy Murray. - Pragnę zadedykować to zwycięstwo jednemu z moich najbliższych przyjaciół. Wiem, że oglądał ten mecz w swoim domu. Wyjdziesz z tego! - powiedział podczas wręczania trofeum wyraźnie wzruszony Szkot.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×