Wimbledon: Lisicka bezradna w finale, Bartoli królową wimbledońskiej trawy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Marion Bartoli mistrzynią Wimbledonu! Francuzka zdobyła swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł, pokonując w finale bez straty seta Niemkę Sabinę Lisicką.

W tym artykule dowiesz się o:

Ten dzień nie miał należeć do Marion Bartoli. Francuska tenisistka była skazywana na porażkę w starciu z Sabiną Lisicką. Niemka doszła do finału w wspaniałym stylu, zostawiając w pokonanym polu Samanthę Stosur, Serenę Williams czy też Agnieszkę Radwańską oraz zdobyła serce wimbledońskiej publiczności ofensywną grą i ujmującym uśmiechem.

Jednak tenis dlatego jest tak pięknym sportem, bo jest nieprzewidywalny. Bartoli po raz drugi w karierze zagrała w finale przy Church Road, znów mecz o tytuł z jej udziałem zakończył się wynikiem 6:1, 6:4, lecz tym razem to ona triumfowała, wykorzystała szansę jaką dał jej los, bo w to sobotnie popołudnie Francuzka mierzyła się z mało doświadczoną Niemką, nie zaś z legendą kobiecego białego sportu, jak przed sześcioma laty, gdy musiała uznać wyższość Venus Williams.

Obie tenisistki zaczęły pojedynek jakby jeszcze były spętane presją. Zarówno Bartoli jak i Lisicka przegrały swoje pierwsze gemy serwisowe, popełniając przy break pointach podwójne błędy serwisowe. Obie postawiły na iście artyleryjski ostrzał z linii końcowej, jakby chciały nie tylko wygrać, ale i zmieść rywalkę z powierzchni kortu. Jako pierwsza nad nerwami zapanowała Francuzka, która w czwartym gemie zanotowała kolejnego breaka i wyszła na prowadzenie 4:1.

Niemka nie mogła uporządkować swojej gry, starała się być agresywna, zdobywać punkty efektownymi zagraniami, gdy potężne uderzenia Lisickiej trafiały w kort, Bartoli była bezradna, lecz w pierwszym secie 23-latka z Troisdorf popełniała o wiele więcej błędów niż zaliczyła udanych akcji (aż 14 niewymuszonych błędów w pierwszej odsłonie przy ośmiu piłkach wygrywających). W szóstym gemie Francuzka uzyskała trzecie przełamanie, a następnie zakończyła pierwszego seta gemem wygranym "na sucho".

Lisicka potrzebowała spokoju, opanowania emocji, wyrzucenia z głowy myśli o jaką stawkę toczy się mecz i przede wszystkim uspokojenia swoich poczynań na korcie. W celu poszukiwania koncentracji niemiecka tenisistka udała się do szatni przed początkiem drugiej partii, a po powrocie przerwała serię pięciu gemów przegranych pod rząd.

Przerwa nie podziałała kojąco na Niemkę. Lisicka wciąż nie mogła ustabilizować swojej gry, a gdy stawała przed szansą, nie potrafiła jej wykorzystać. W drugim gemie Bartoli obroniła cztery break pointy, a w następnym przełamała rywalkę. Francuzka była w komfortowej sytuacji: wygrała pierwszego seta, a w drugim miała przewagę breaka i od premierowego w karierze tytułu wielkoszlemowego dzieliło ją tak niewiele.

Niemka walczyła, nie tyle z przeciwniczką, co z sobą. Łzy, które pojawiły się w jej oczach, były najlepszym tego najlepszym świadectwem. Lisicka była bezradna, popełniała błąd za błędem, nie potrafiła nic zmienić, a w piątym gemie znów oddała podanie.

Bartoli zbliżała się do celu, ale gdy już była krok od sukcesu, Lisicka zerwała się do pogoni. Uderzenia Niemki w końcu zaczęły trafiać w kort, będąc na skraju przepaści, rozluźniła się, co od razu przełożyło się na jej poczynania. Reprezentantka naszych zachodnich obroniła w siódmym gemie trzy meczbole, następnie przełamała serwującą po zwycięstwo rywalkę i zniwelowała część strat.

Francuzka nie straciła konceptu, przetrzymała napór przeciwniczki, a w dziesiątym gemie zrobiła to, co do niej należało. Serią pięknych uderzeń wygrywających wywalczyła kolejne piłki meczowe, kończąc cały pojedynek asem serwisowym.

28-latka rezydująca w Genewie uszczęśliwiła nie tylko siebie, ale i całą Francję. Zdobyła swój premierowy wielkoszlemowy tytuł, a także została pierwszą francuską mistrzynią Wielkiego Szlema od Wimbledonu 2006, gdy słynna Amelie Mauresmo, pomagająca obecnie Bartoli w rozwoju kariery, pokonała Justine Henin.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania) Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu kobiet 8,588 mln funtów sobota, 6 lipca

finał gry pojedynczej:

Marion Bartoli (Francja, 15) - Sabina Lisicka (Niemcy, 24) 6;1, 6:4

Program i wyniki turnieju kobiet

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Źródło artykułu:
Komentarze (32)
avatar
steffen
8.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby Radwańska weszła do finału i go wygrała, to zaraz zaczęłoby się marudzenie że to "żadna sztuka" bo "najlepsze" wcześniej odpadły, miała łatwiej, itp. itd. Czytaj całość
wislok
8.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Finał : Marion Bartoli (Francja, 15) - Sabina Lisicka (Niemcy, 23) 6:1, 6:4 Półfinał : Marion Bartoli (Francja, 15) - Kirsten Flipkens (Belgia, 20) 6:1, 6:2 1/4: Marion Bartoli (Francja, 15) - Czytaj całość
wislok
7.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ktoś musiał tk wygrać, finał ;potwierdził wszystkie braki Lisickiej z tego co czytam . O Isi nie chcę już pisać,bo szkoda mego czasu.  
miroslaw998
7.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wcale mnie nie zaskoczy jak po jakimś czasie przeczytam że Bartoli to ...chłop co w tym sporcie wcale nie tak rzadkie. Tak zresztą było z niejakim Nawratilem.Patrzeć było przykro bo gdyby nie p Czytaj całość
avatar
Isiomaniak
6.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
o co chodziło z tymi kwiatami które im dali na wejściu? czemu nie na ceremonii?