Finały ATP Challenger Tour: Volandri z rewanżem na Gonzalezie, triumf Włocha

Filippo Volandri został triumfatorem Finałów ATP Challenger Tour w Sao Paulo. W meczu o tytuł Włoch pokonał Alejandro Gonzaleza 4:6, 6:4, 6:2.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek

Była to trzecia edycja Finałów ATP Challenger Tour. Dwie poprzednie również odbyły się w São Paulo, tyle że na korcie twardym w hali Ginásio do Ibirapuera. Tym razem impreza rozegrana została na korcie ziemnym w Sociedade Harmonia de Tênis. Zwycięzcą pierwszej edycji został Cedrik-Marcel Stebe, a w ubiegłym sezonie najlepszy był Guido Pella. Tym razem turniej wygrał Filippo Volandri (ATP 90). Włoch, były 25. tenisista rankingu, wystąpił w 25. finale w ATP Challenger Tour i sięgnął po 12. tytuł w tym cyklu. Za turniej w w Brazylii otrzyma on 110 punktów do rankingu i wzbogaci się o 84.900 dolarów.

Finaliści w ciągu pięciu dni musieli rozegrać pięć spotkań. Alejandro Gonzalez (ATP 107) mógł wywalczyć tytuł bez porażki, ale w decydującym meczu za grupową porażkę wziął na nim rewanż Volandri. Dla Kolumbijczyka, który w poniedziałek zadebiutuje w Top 100 rankingu (będzie szósty reprezentantem swojego kraju w historii, który tam się znajdzie), był to szósty finał w ATP Challenger Tour w sezonie i zarazem w karierze - triumfował w Salinas, swoim rodzinnym Medellín i w sierpniu w São Paulo, a spotkania o tytuł przegrał w Panama City i São José do Rio Preto. W tym tygodniu zarobił na korcie 46.200 dolarów. Bilans tegorocznych finałów Volandriego to 3-3. Wcześniej triumfował w Mediolanie i Orbetello, a decydujące mecze przegrał w Rzymie, San Marino i Genewie.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Obaj tenisiści pokazali kawał dobrego tenisa. Częstowali się drop szotami (to zagranie dużo więcej korzyści przyniosło Volandriemu), popisywali się efektownymi kończącymi uderzeniami z głębi kortu (ścigali się w minięciach głównie z bekhendu, dużo skuteczniejszy okazał się Włoch). Sprowadzany do siatki krótkimi piłkami González, nie czuł się w tej strefie zbyt komfortowo, co innego Volandri, który raz za razem demonstrował wspaniałe woleje. W ciągu jednej godziny i 52 minut gry 32-latek z Livorno wykorzystał siedem z ośmiu break pointów, a sam dał się przełamać pięć razy. Włoch w sumie zdobył o pięć punktów więcej (87-82).

W gemie otwarcia I seta Volandri zaliczył przełamanie - przy break poincie sprowadził rywala do siatki drop szotem, a następnie pokusił się o kończące minięcie forhendowe po linii. Po zmianie stron Włoch obronił break pointa drop szotem i prowadził 2:0. W czwartym gemie González wywalczył przełamanie na sucho, głębokim returnem wymuszającym błąd. Forhendowym drop szotem Volandri stworzył sobie dwa break pointy na 3:2. Kolumbijczyk oddał podanie, wyrzucając bekhend.

Przełamań nie było końca -  w szóstym gemie Włoch przy 15-40 obronił pierwszego break pointa genialnym stop wolejem, ale przy drugim jego forhend wylądował w korytarzu deblowym. W 10. gemie 32-latek z Livorno obronił trzy piłki setowe - pierwszą kombinacją dwóch wolejów (forhendowego i granego z odwrotnej pozycji bekhendowego), a trzecią kapitalnym odwrotnym krosem forhendowym. Przy czwartym setbolu González zagrał głębokiego krosa, a bekhend Volandriego wylądował w siatce.

W gemie otwarcia II seta Volandri krótkim krosem bekhendowym wymuszającym błąd uzyskał dwa break pointy. Przełamanie stało się faktem, gdy González wpakował bekhend w siatkę. Po chwili Kolumbijczyk efektownym bekhendowym wolejem wypracował sobie dwie szanse na przełamanie powrotne, ale Włoch od 15-40 zdobył cztery punkty, drugiego break pointa odpierając wspaniałym bekhendowym drop szotem. Jednak 24-latek z Medellín, podobnie jak w I secie, wyrównał na 2:2. Tym razem Volandri oddał podanie na sucho podwójnym błędem. W piątym gemie tenisista z Livorno zaliczył przełamanie genialnym returnem bekhendowym po linii. Na tym podobieństwa z setem otwarcia się kończą.

Volandri utrzymał podanie na 4:2, ostatni punkt zdobywając szczęśliwym forhendem po taśmie. W siódmym gemie wydawało się, że González obronił break pointa asem, jednak sędzia po ocenie śladu uznał piłkę za autową. Kolumbijczyk oddał podanie bekhendowym błędem. W ósmym gemie odparł on setbola wspaniałym krosem bekhendowym i po trzymaniu podania na sucho, z 2:5 zbliżył się na 4:5. W 10. gemie Volandri obronił break pointa, we wspaniałej wymianie grając drop szota i długiego slajsa forhendowego w odpowiedzi na woleja rywala. Set dobiegł końca, gdy forhend Gonzáleza wylądował w korytarzu deblowym.

Minięcie forhendowe po krosie dało Volandriemu trzy break pointy w trzecim gemie III seta. Włoch wykorzystał już pierwszego, zaskakując rywala returnem na linię końcową. Były 25. tenisista rankingu ATP poszedł za ciosem i zaliczył przełamanie na 4:1, kapitalną akcję wieńcząc stop wolejem forhendowym. W siódmym gemie Włoch pokusił się o wybornego bekhendowego drop szota, ale González od 0-30 zdobył cztery punkty, efektownym bekhendem po linii poprawiając wynik na 2:5. Po przerwie Volandri przypieczętował tytuł łatwym gemem serwisowym. Na koniec return bekhendowy Kolumbijczyka wyleciał daleko poza kort.

Finały ATP Challenger Tour, São Paulo (Brazylia)
Tour Championships (Challenger Series), kort ziemny, pula nagród 220 tys. dolarów
niedziela, 17 listopada

finał:

Filippo Volandri (Włochy, 2) - Alejandro González (Kolumbia, 5) 4:6, 6:4, 6:2

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×