Justine Henin: Szanuję Serenę za wszystko, co udało się jej osiągnąć

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Justine Henin docenia osiągnięcia Sereny Williams, chwali Kirsten Flipkens i Sarę Errani oraz opowiada o tym, jak doświadczenie z kortów pozwala jej się odnaleźć w nowej pracy.

W swojej zawodowej karierze Justine Henin zdobyła prawie wszystko. Triumfowała w 43 turniejach rangi WTA, wygrała siedem Wielkich Szlemów (trzykrotnie Rolanda Garrosa, dwa razy US Open i raz Australian Open), była również przez wiele tygodni liderką światowego rankingu. - Najlepsze wspomnienie z mojej kariery to bez wątpienia moje pierwsze zwycięstwo w turnieju wielkoszlemowym na kortach Rolanda Garrosa - wspomina Belgijka. - Wtedy spełniło się moje marzenie. Byłam bardzo młoda i niewielu wierzyło, że pewnego dnia stanę się świetną tenisistką. Jednak udało mi się. Tamten dzień był dla mnie szczególny.

Według Henin, obecny tenis opiera się przede wszystkim na znakomitym przygotowaniu fizycznym. - Uważam, że tenis cały czas się zmienia, nawet od momentu, kiedy ja zakończyłam karierę. Teraz jest to bardziej fizyczna gra. Gdy Serena i Venus pojawiły się na kortach, zmusiły inne zawodniczki do podniesienia poziomu swojej gry. Wydaje mi się także, że ja również wniosłam coś nowego do tego sportu. Nie byłam tak wysoka i silna jak pozostałe tenisistki, ale grałam różnorodnie, chodziłam do siatki, to samo robiła też Amelie Mauresmo. Tenis jest teraz o wiele bogatszy, ponieważ możemy obserwować różne style, odmienne osobowości i zupełnie inną grę.

Pracując jako komentatorka telewizyjna, Henin obserwuje poczynania wielu tenisistek. Pierwsza belgijska mistrzyni wielkoszlemowa w historii najbardziej podziwia Serenę Williams. - Lubię oglądać mecze Sereny. Ona nie tylko uderza piłkę całą siłą, ale także popisuje się wieloma innymi zagraniami. Potrafi uspokoić swoją grę, zaatakować przy siatce, zagrać slajsem, dobrze się bronić i, co najważniejsze, jest bardzo zmotywowana. Szanuję ją za wszystko, co udało jej się osiągnąć i za to wszystko, co jeszcze przed nią.

Henin jest pod wrażeniem podejścia do zawodowego sportu Sary Errani: - Wykonała nadzwyczajną pracę. Według mnie zasłużenie znalazła swoje miejsce w ścisłej czołówce. A także jest zachwycona postępem, jaki odnotowała jej rodaczka, Kirsten Flipkens: - Lubię oglądać w akcji Kirsten Flipkens, która jest bardzo utalentowana i ma duży potencjał. Kirsten bardzo ciężko pracowała na to, aby znaleźć się w Top 20 rankingu i z niecierpliwością czekam na więcej z jej strony.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Po zakończeniu kariery Henin wciąż pozostaje przy tenisie. Prowadzi własną akademię oraz jest komentatorką telewizyjną. 31-latka z Liège przyznaje, że doświadczenie wyniesione z kariery tenisowej bardzo przydaje jej się w nowej pracy: - Doświadczenie, które zebrałam na korcie daje mi pewną przewagę, kiedy komentuję mecze, ponieważ przeżyłam to wszystko na własnej skórze - wyjaśniła.

Źródło artykułu: