WTA Ad-Dauha: Spokojna wygrana Radwańskiej nad Cirsteą, Polka w III rundzie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W siódmym starciu pomiędzy Agnieszką Radwańską, a Soraną Cirsteą górą po raz piąty, okazała się krakowianka. Polka od stanu 4:5 wygrała dziewięć gemów z rzędu i awansowała do 1/8 finału.

Agnieszka Radwańska po raz piąty w karierze pokonała Soranę Cirsteę. Polka nie rozpoczęła spotkania w najlepszym stylu, ale to właśnie na jej konto powędrowało dziewięć gemów z rzędu, dzięki którym tak pewnie zakończyła rumuńsko-polską batalię. Nie można zbytnio narzekać na dyspozycję czwartej rakiety, jeszcze trzy dni temu dni temu walczyła w Pucharze Federacji i zapewniła Biało-Czerwonym walkę w barażach o Grupę Światową I. Najgorszym elementem w grze Isi było drugie podanie, z których Rumunka zyskiwała łatwe punkty. Na duży plus należy zanotować regularność oraz zaledwie cztery niewymuszone błędy.

Już pierwszy gem serwisowy Rumunki dał Polce przełamanie. Cirstea popełniła cztery proste błędy, ale już przy podaniu turniejowej "dwójki" poprawiła swoją skuteczność. Prosty bekhend wyrzucony poza kort dał 26. zawodniczce rankingu wyrównanie, którym nie nacieszyła się zbyt długo. Słabe wprowadzanie piłki do gry (dwa podwójne) niwelowało staranne ataki w wymianach. Radwańska przyjęła taktykę wyczekiwania na błędy rywalki, która kompletnie nie przynosiła efektów. Po 13 minutach na tablicy widniał remis 2:2. Piąty gem był koncertem gry Rumunki, która rozpoczęła od asa, dokładnego forhendu i wygrywającego woleja. W połowie tego seta Isia zaczęła zdawać sobie sprawę, że musi przejmować inicjatywę na korcie. Dzięki temu utrzymała po raz pierwszy swój serwis, tak samo jak jej przeciwniczka.

Walcząca o wyrównanie na 4:4 Isia musiała się mocno sprężyć. Obroniła break pointa, a następnie doprowadziła do remisu za drugą okazją. Miała też 0-30 przy podaniu rywalki, ale wtedy okopała się za linią końcową co dało punkty mieszkance Bukaresztu. W dziesiątym gemie kibice krakowianki przeżyli chwilę niepokoju, gdyż ich ulubienica musiała bronić dwóch piłek setowych. Na szczęście precyzyjne "jedynki" dały wyrównanie, a przełamanie na 6:5 za sprawą kończącego returnu i ataku do siatki przybliżyło Polkę do wygrania pierwszej odsłony. Po 49 minutach slajsowany bekhend zakończył set otwarcia. Krakowianka zanotowała w nim osiem uderzeń kończących i trzy niewymuszone błędy, zaś jej przeciwniczka 23 winnery oraz 14 błędów.

Kolejna odsłona rozpoczęła się podobnie do pierwszej. Radwańska w niezłym stylu przełamała, ale tym razem dzięki świetnemu bekhendowi ze środka kortu podwyższyła prowadzenie. Cirstea miała swoje szanse, żeby przybliżyć się do półfinalistki tegorocznego Australian Open, jednak Radwańska wykazała się czujnością i przełamała na 3:0. Gdy wydawało się, że mecz nieuchronnie zbliża się ku końcowi, Rumunka miała dwie szanse na odrobienie strat. Jednak regularność krakowianki i błędy mieszkanki Bukaresztu dały Polsce siódmego gema z rzędu. W kolejnym Isia popisała się znakomitym lobem lądującym przed linią końcową. To zdeprymowało rywalkę jeszcze bardziej i zrezygnowana przegrywała już 5:0. Finalny gem Radwańska wygrała do zera, a spotkanie zakończyła pewnym wolejem bekhendowym.

Drugi set ukazał już różnice klas na korcie. W całym meczu 26. rakieta świata zanotowała 29 piłek kończących i aż 27 błędów własnych. Z kolei zwyciężczyni zagrała 13 winnerów i tylko cztery niewymuszone błędy. Kto wie jak potoczyłyby się losy tego spotkania, gdyby Cirstea wykorzystała jedną z piłek setowych.

Po meczu turniejowa "dwójka" była zmęczona, ale również zadowolona, co przyznała w pomeczowym wywiadzie: - Cieszę się, że wygrałam. Dzisiaj ciężko pracowałam na korcie, dużo biegałam. Sorana grała całkiem przyzwoicie. Po spotkaniu Pucharu Federacji odbyłam zaledwie jeden trening, więc tym bardziej cieszy mnie moja dyspozycja - mówiła. Zapytana o swój udział w fedcupowych rozgrywkach odpowiedziała: - Mam nadzieję, że w kwietniu również wygramy.

Kolejną rywalką najlepszej polskiej tenisistki będzie Mirjana Lucić-Baroni. Chorwatka pokonała w II rundzie Anastazję Pawluczenkową w dwóch setach, 6:4, 6:1. Sensacyjna półfinalistka Wimbledonu z 1999 roku najlepsze lata wydaje się mieć za sobą, na korcie prezentuje styl gry zbliżony do tenisa Cirstei, więc pewne trzymanie piłki w korcie przez Radwańską powinno dać jej awans do 1/4 finału. Będzie to pierwsze spotkanie obu pań. Qatar Total Open

, Ad-Dauha (Katar) WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,446 mln dolarów środa, 12 lutego

II runda gry pojedynczej:

Agnieszka Radwańska (Polska, 2) - Sorana Cirstea (Rumunia) 7:5, 6:0

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu:
Komentarze (47)
avatar
basher
12.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Aga jutro o 16.30, Ula o 18:00. Jerz o 12.30.  
avatar
RvR
12.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Aga! :)  
avatar
Simply the best
12.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cirstea w 2 secie zdobyła aż 11 punktów Aga 26  
avatar
Simply the best
12.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ja też Ja też! Od uduchowianego Azorka dla Was na dobranoc  
endriu122
12.02.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo gratulacje na zawsze jestem Twoim fanem.A każde zwycięstwo jest jak ambrozja.