WTA Auckland: Karolina Woźniacka przetrwała rzeź rozstawionych, Williams i Ivanović za burtą

Zdjęcie okładkowe artykułu: EPA/Wu Hong
EPA/Wu Hong
zdjęcie autora artykułu

Karolina Woźniacka jako jedynej z trzech najwyżej rozstawionych tenisistek udało się awansować do II rundy turnieju WTA w Auckland. Już na pierwszym meczu swój udział w nowozelandzkich zawodach zakończyły Venus Williams i Ana Ivanović.

Przed rozpoczęciem tegorocznej edycji turnieju, organizatorzy chwalili się tym, że udało im się uzbierać najmocniejszą obsadą w 32-letniej historii zawodów. W Auckland zjawiły się obydwie finalistki z 2015 roku, Venus Williams (WTA 7) i Karolina Woźniacka (WTA 17) oraz triumfatorka sprzed dwóch lat, Ana Ivanović (WTA 16).

Tymczasem, już drugiego dnia zawodów na placu boju pozostały tylko trzy zawodniczki rozstawione. Turniejowa "siódemka" Barbora Strycova pokonała Kiki Bertens w dwóch setach, a w poniedziałek w II rundzie zameldowała się Swietłana Kuzniecowa z "czwórką" przy swoim nazwisku. Z największych gwiazd w walce o zwycięstwo liczy się jeszcze Woźniacka, która wyeliminowała po zaciętym boju Dankę Kovinić.

Broniąca tytułu Williams przegrała z rewelacją końcówki ubiegłego sezonu, Darią Kasatkiną. Więcej o młodziutkiej Rosjance pisaliśmy w grudniu. 18-latka z Togliatti pomimo braku wielkiej mocy uderzeń, sprytnie neutralizowała siłę gry Amerykanki zagrywając mnóstwo krótkich zagrań z potężną porcją rotacji awansującej, które utrudniały życie byłej liderce rankingu WTA.

Siedmiokrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych szukała przez to coraz bardziej skomplikowanych i ryzykownych rozwiązań. Łącznie Williams naliczono aż 73 niewymuszonych błędów przy zaledwie 31 uderzeniach kończących. Duża liczba pomyłek pojawiła się w grze Amerykanki pod koniec III seta, przez co od stanu 3:1 w trzecim secie przegrała pięć kolejnych gemów.

To pierwsze zwycięstwo Rosjanki nad zawodniczką z pierwszej "10" rankingu WTA. Podobnie osiągnięcie udało się Naomi Broady, która w dwóch setach pokonała Anę Ivanović. Pojedynek z Brytyjką nie był pokazem wielkiej formy Serbki, ani też specjalnego przygotowania taktycznego. Turniejowa "dwójka" posyłała bardzo dużo serwisów na stronę bekhendową przeciwniczki, dużo lepszą od forhendowej. Ponadto triumfatorka Rolanda Garrosa 2008 nie radziła sobie z potężnymi serwisami Broady, których prędkość w najlepszym momencie sięgała nawet 190 km/h.

Ten gorzki dzień dla organizatorów osłodził wynik ostatniego wtorkowego meczu. Reprezentantka gospodarzy Marina Eraković wygrała po dwóch tie-breakach z Julią Putincewą. Był to pierwszy mecz Nowozelandki od sierpnia ubiegłego roku, która od tamtego czasu pauzowała z powodu kontuzji kolana. Znana ze swojego kortowego temperamentu Kazaszka kilkukrotnie nie zgadzała się z decyzjami liniowych, a na koniec pojedynku nie uścisnęła dłoni stołkowemu, Kaderowi Nouniemu.

ASB Classic, Auckland (Nowa Zelandia) WTA International, kort twardy, pula nagród 250 tys. dolarów wtorek, 5 stycznia

I runda gry pojedynczej:

Karolina Woźniacka (Dania, 3) - Danka Kovinić (Czarnogóra) 6:4, 6:4 Barbora Strycova (Czechy, 7) - Kiki Bertens (Holandia, Q) 6:2, 6:4 Daria Kasatkina (Rosja) - Venus Williams (USA, 1) 6:7(4), 6:3, 6:3 Naomi Broady (Wielka Brytania, Q) - Ana Ivanović (Serbia, 2) 7:5, 6:4 Julia Görges (Niemcy) - Lucie Hradecka (Czechy) 6:0, 6:3 Tamira Paszek (Austria, Q) - Francesca Schiavone (Włochy, WC) 7:6(3), 4:6, 6:3 Kirsten Flipkens (Belgia, Q) - Bethanie Mattek-Sands (USA) 3:6, 6:4, 6:3 Marina Eraković (Nowa Zelandia, WC) - Julia Putincewa (Kazachstan) 7:6(2), 7:6(3) Christina McHale (USA) - Misaki Doi (Japonia) 6:2, 6:4

Zagumny: mecz z Serbią będzie kluczowy

Źródło artykułu:
Czy Karolina Woźniacka dojdzie do finału turnieju WTA w Auckland?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
avatar
rysiu962
5.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale Daria Kasatkina,wygrała i to z samą Venus.To nie przypadek,zagra w finale z Karoliną.:))  
Seb Glamour
5.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Same rzezie dzisiaj...  
avatar
Sharapov
5.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
porażka udawanej cieszy na maxa! ale co z venus? totalny klops!