Agnieszka Radwańska: Mam kilka swoich ulubionych zagrań

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO /
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO /
zdjęcie autora artykułu

Agnieszka Radwańska niejeden raz oczarowała tenisowy świat znakomitym czuciem ręki. Krakowianka przyznała, że jest kilka zagrań, które głęboko zapadły jej w pamięć. - Mogłabym wyróżnić uderzenie piłki tyłem z woleja w turnieju w Miami - powiedziała.

W tym artykule dowiesz się o:

Agnieszka Radwańska tylko raz, w 2014 roku zaprezentowała się w finale turnieju Indian Wells. Wówczas jednak zmagała się z problemami z kolanem i nie była w stanie nawiązać wyrównanej walki z Flavią Pennettą. Krakowianka przyznała, że chciałaby widzieć trofeum z Kalifornii w swoim domu.

- Indian Wells to jeden z najważniejszych turniejów w całym roku kalendarzowym, co samo w sobie działa motywująco - powiedziała Polka. -  Wcześniej awansowałam tutaj do finału i byłam naprawdę blisko trzymania w rękach trofeum. Przede mną kolejny sezon i kolejna próba. Każdego roku bardzo się staram, aby odnieść zwycięstwo w całych zawodach. Chciałabym mieć ten puchar u siebie w domu.

Krakowianka niejeden raz oczarowała tenisowy świat znakomitym czuciem ręki. Polka przyznała, że jest kilka zagrań, które głęboko zapadły jej w pamięć, jak chociażby znakomite odegranie tyłem w pojedynku z Kirsten Flipkens w Miami.

- Szczerze, nie mam pojęcia, jak udaje mi się to robić. Mam kilka swoich ulubionych zagrań, jak chociażby te ze spotkania z [Robertą] Vinci w Ad-Dauszy oraz parę z turnieju Mistrzyń w Singapurze. W każdych zawodach zaprezentuję kilka ciekawych uderzeń, więc później ich wszystkich nie pamiętam. Miło by było móc wejść w internet i obejrzeć je wszystkie razem. Mogłabym wtedy zobaczyć, co udało mi się zagrać.

- Myślę, że szczególne miejsce w mojej pamięci ma uderzenie piłki tyłem z woleja w turnieju w Miami, ponieważ wcześniej nikt tak nie zagrał - dodała.

Źródło artykułu:
Czy Agnieszka Radwańska wygra turniej w Indian Wells w 2016 roku?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)