Timea Babos: Na dłuższy odpoczynek przyjdzie czas po zakończeniu turnieju

Timea Babos przyleciała z Miami do Polski we wtorek wieczorem. Węgierka przyznała, że nie miała zbyt wiele czasu, aby odpocząć i nadal odczuwa różnicę czasową.

Karolina Konstańczak
Karolina Konstańczak
Newspix

WP SportoweFakty: W niedzielę grała pani w finale deblowych zmagań w Miami, a już w środę stanęła na starcie I rundy w Katowicach. Kiedy pani przyleciała do Katowic?

Timea Babos: Przyleciałam we wtorek wieczorem, więc nie miałam zbyt wiele czasu, aby odpocząć. Pomyślałam jednak, że występ tutaj będzie dla mnie dobrą okazją, aby znów powalczyć o punkty rankingowe. Postaram się zagrać jak najlepiej, a na dłuższy odpoczynek przyjdzie czas po zakończeniu zawodów. Wtedy również rozpocznę swoje przygotowania do rywalizacji na kortach ziemnych.

Grała pani na korcie nr 1. Niejedna tenisistka narzeka na warunki panujące na tym obiekcie. Jak się pani grało?

- Zgadzam się z nimi. Światło nieco utrudnia grę, zwłaszcza na jednej stronie kortu. Jedna jest całkiem dobra, ale jeśli chodzi o drugą, mam małe zastrzeżenia. Ponadto nawierzchnia jest szybsza. Musiałam się przyzwyczaić, ale nie możemy zapomnieć, że każda tenisistka ma takie same warunki. Wydaje mi się, że te, które szybciej sobie z tym poradzą, odniosą zwycięstwo.

Czy odczuwa pani jetlag? Stany Zjednoczone i Europę dzieli spora różnica czasowa.

- Tak, takie problemy są nieuniknione. Niełatwo było iść spać, ale jeszcze trudniej wstać rano. Myślę, że będę potrzebowała jeszcze kilka dni, aby poczuć się lepiej i zregenerować po podróży. Lot był naprawdę długi. Postaram się jak najszybciej sobie z tym poradzić.

Chciałabym zapytać o mecz I rundy z Jesiką Maleckovą. Jak pani go skomentuje?

- Nie było mi łatwo. Ona już wcześniej rozegrała kilka spotkań, ponieważ zaczynała turniej od kwalifikacji. Jak już powiedziałam, trzeba przystosować się do warunków. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, więc cieszę się, że awansowałam do II rundy. Będę miała kolejną okazję, aby zagrać lepiej.

W II rundzie spotka się pani z Viktoriją Golubić. Co pani o niej wie?

- Znam ją od bardzo dawna, wydaje mi się, że nawet od momentu, gdy miałam 10 lat. Wielokrotnie ze sobą grałyśmy, gdy miałyśmy około 13 czy 14 lat. Później nie widywałam się z nią zbyt często. Przede mną interesujący mecz, ponieważ ona gra bardzo dobrze. Jestem jednak pewna swojego tenisa. Spróbuję zagrać najlepiej, jak potrafię.

Jak przygotowuje się pani do meczu, gdy nic pani nie wie o swojej przeciwniczce?

- Nie znałam mojej rywalki w I rundzie, więc nie było mi łatwo się przygotować. Nie mogłam nic o niej znaleźć. Skupiłam się jednak na sobie i wierzyłam, że moja gra wystarczy. Nawet jeśli nie znam rywalki, jestem w stanie wygrać pojedynek prezentując własny styl.

Była pani kiedyś w Polsce?

- Właściwie to nigdy nie byłam w Polsce. Miałam okazję być na lotnisku w Warszawie, ale to wszystko.

Zamierza pani zwiedzić trochę Katowic?

- Jeśli znajdę trochę czasu, zwiedzę miasto. To mój ostatni turniej przed dłuższym odpoczynkiem. Później pojadę do domu.

Rozmawiała Karolina Konstańczak 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×