Łukasz Iwanek: Nie wypada oblać takiego testu (komentarz)
Agnieszka Radwańska ponownie nie zagra w Pucharze Federacji. Co więcej, zabraknie również Magdy Linette i zobaczymy reprezentację Polski z dwiema debiutantkami.
Trudno mieć pretensje do Agnieszki Radwańskiej, że nie zagra w Inowrocławiu. Wycofała się z turnieju w Katowicach z powodu przewlekłego zapalenia barku, więc należało się spodziewać, że nie wesprze również reprezentacji Polski w spotkaniu z Tajwanem. W latach 2006-2015 krakowianka nie opuściła ani jednego meczu w Pucharze Federacji, więc tylko niepoważni ludzie mogą mieć do niej absurdalne żale, że w trudnym olimpijskim sezonie te rozgrywki nie są dla niej priorytetem. 27-letnia Radwańska musi się oszczędzać, by zachować świeżość na trzy najważniejsze starty od lipca do września: Wimbledon, igrzyska olimpijskie i US Open.
Fakt, że zabraknie również Magdy Linette sprawia, że zobaczymy odmienione oblicze reprezentacji Polski, z dwiema debiutantkami. Tajwanki w Inowrocławiu zagrają bez swoich trzech najmocniejszych ogniw. Jeśli drużyna prowadzona przez grającą kapitan Klaudię Jans-Ignacik nie poradzi sobie z Ya-Hsuan Lee, Ching-Wen Hsu, Chia-Jung Chuang i Chin-Wei Chan to będzie oznaczało, że stan polskiego tenisa jest nie tylko zły, ale beznadziejny.Aktualnie w rankingu WTA klasyfikowanych jest 19 polskich singlistek, z czego cztery w Top 200: Agnieszka i Urszula Radwańskie, Magda Linette i Paula Kania. Pozornie nie jest źle, przecież pamiętamy czasy, gdy mogliśmy liczyć na pojedyncze rodzynki. Przez całe lata 90. XX wieku mieliśmy trzy tenisistki w Top 100: Magdalenę Grzybowską, Aleksandrę Olszę i Katarzynę Nowak. Od 2004 do 2015 roku pięć polskich zawodniczek weszło do czołowej "100": w kolejności Marta Domachowska, Agnieszka Radwańska, Urszula Radwańska, Katarzyna Piter i Magda Linette. W całej historii (skomputeryzowany ranking WTA jest prowadzony od 3 listopada 1975 roku) w Top 100 znalazło się dziewięć Polek.
W tej chwili jest klasyfikowanych 12 singlistek z Tajwanu, z czego trzy w Top 200: Dwie z nich, Su-Wei Hsieh (WTA 80) i Kai-Chen Chang (WTA 144), w Inowrocławiu nie zagrają. Najmocniejszym ogniwem tej drużyny będzie Ya-Hsuan Lee (WTA 186). Obie ekipy będą miały po jednej zawodniczce z Top 200 rankingu. Śmiało można zatem napisać, że będzie to starcie dwóch reprezentacji o porównywalnym poziomie. Szanse należy ocenić na 55 do 45 dla Polski, bo teoretycznie gospodarz powinien dostać skrzydeł.W dniach 16-17 kwietnia Inowrocław będzie areną zapewne niezwykle zaciętego boju reprezentacji Polski ze słabym Tajwanem. Paula Kania znajdzie się w sytuacji, w jakiej nigdy wcześniej nie była. Tenisistka, która w Pucharze Federacji ma bilans pojedynków 1-3, będzie decydować o obliczu drużyny. Absolutnie nie może sobie pozwolić na singlową wpadkę. Klaudię Jans-Ignacik czeka poważna misja motywacyjnego i mentalnego doładowania dziewczyn, które ma do dyspozycji w Inowrocławiu, szczególnie dwóch debiutantek, Katarzyny Kawy i Magdaleny Fręch. Początki grającej pani kapitan nie są łatwe, ale olimpijski sezon jest najgorszym możliwym do objęcia takiej funkcji w kraju, w którym jest jedna, coraz starsza gwiazda światowego formatu. Dla młodych tenisistek będzie to szansa, by się pokazać przed polską publicznością, a otrzymały ją od Agnieszki Radwańskiej, bez której naszej reprezentacji w najlepszej "16" świata by nie było.
Wierzę, że to zadanie zakończy się sukcesem tej młodej drużyny. Paradoksalnie jest to szczęście w nieszczęściu. Gramy tylko z Tajwanem, w którym nie ma Su-Wei Hsieh oraz sióstr Chan, świetnych deblistek. To najłatwiejszy rywal, nawet bez osłabień, jakiego mogła Polska wylosować w walce o utrzymanie w Grupie Światowej II. Miał być spacerek, a będzie test, którego nie wypada oblać w ojczyźnie Agnieszki Radwańskiej.
Łukasz Iwanek
Zobacz więcej tekstów Łukasza Iwanka ->
Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)