Ernests Gulbis: Słabsi tenisiści są traktowani jak g***o

Ernests Gulbis nigdy nie bał się wyrażać kontrowersyjnych opinii. Podczas Roland Garros 2016 Łotysz też nie zamierza trzymać języka za zębami i w rozmowie ze sport360.com dosadnie mówił o trudnościach, z jakimi muszą się zmagać słabsi tenisiści.

Marcin Motyka
Marcin Motyka

Przed dwoma laty Ernests Gulbis był rewelacją Rolanda Garrosa. Pokonał Rogera Federera oraz Tomasa Berdycha i doszedł do półfinału, w którym, mimo kontuzji pleców, stoczył czterosetowy bój z Novakiem Djokoviciem. Wtedy Łotysz był na fali. Teraz spadł w otchłań rankingu.

- To dwa różne światy. Kiedy grasz dobrze, wszyscy chcą, abyś występował w ich turniejach, próbują cię zadowolić i ustawiają twoje mecze na najważniejszych kortach - mówił o największej różnicy między tenisistą ze statusem gwiazdy a graczem z dalszych pozycji światowej klasyfikacji.

W I rundzie Roland Garros 2016 Gulbis pokonał 6:3, 7:5, 6:4 Andreasa Seppiego, ale był bardzo niezadowolony, że jego mecz został wyznaczony na kort nr 18. - Przed meczem zapytałem: "to dobry kort?". Odpowiedzieli mi: "nie, idź już na kort". Okazało się, że członkowie sztabów szkoleniowych nie mieli nawet gdzie usiąść, by oglądać pojedynek. Słabsi tenisiści, którzy muszą grać na korcie jak ten z numerem 18, są traktowani jak gówno - mówił bez ogródek.

ZOBACZ WIDEO Andżelika Kerber: To najlepszy rok w mojej karierze (źródło TVP)

Gulbis dosadnie stwierdził, że w zawodowym tenisie gwiazdy są zbytnio rozpieszczanie, a słabsi tenisiści niekiedy mają problemy, by przeprowadzić trening. - Żyjemy w demokracji, gdzie każdy jest traktowano tak samo, czy działa tu jakiś inny system? - zapytał retorycznie, kontynuując: - Tenisiści tacy jak ja muszą błagać o kort do treningu, aby samodzielnie poćwiczyć choć przez godzinę. A potem widzimy najwyżej rozstawionych, którzy mają do dyspozycji kort na dwugodzinny trening z trenerem. Jak mamy z nimi konkurować, skoro my musimy trenować w czterech na jednym korcie, podczas gdy oni mają wszystko perfekcyjnie przygotowane?

- Czujemy się trochę lekceważeni - zawyrokował. - Przecież my też daliśmy z siebie wszystko, by być tu, gdzie jesteśmy. Tymczasem nikt o nas nie dba. Musimy grać w upale czy w śniegu, jak ostatnio w turnieju w Monachium. To nie jest demokratyczna postawa.

Łotysz przyznał, że tenis to brutalny sport. Gdy wypadasz z czołówki i nie odnosisz sukcesów, to mało kto o tobie pamięta. - Tenisowe społeczeństwo ma krótką pamięć. Przez kilka miesięcy grasz źle, i jest po tobie. Oczywiście nie dotyczy to trzech-czterech najlepszych tenisistów.

Gulbis, obecnie 80. tenisista świata, w ostatnich dwóch sezonach miał wiele problemów z kontuzjami. Jak powiedział, ma nadzieję, że wszystkie kłopoty są już za nim i postara się wrócić do czołówki. Ale nie za wszelką cenę.

- Gdy jesteś młody i odnosisz sukcesy, możesz nie zauważyć, że wszyscy kochają cię, całują cię po tyłku i potem mają brązowe nosy tylko dlatego, że jesteś dobrym tenisistą. A taka sytuacja, w jakiej teraz się znajduję, wyzwala motywację, by wrócić tam, gdzie byłem. Mnie to się podoba - stwierdził.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×