Serena Williams: Czasem nie mogłam spać po nocach

Serena Williams zabrała głos po wielkim triumfie na trawnikach Wimbledonu. Amerykanka przyznała, że poczuła ulgę, ponieważ sporo myślała o rekordzie Steffi Graf.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
PAP/EPA / GERRY PENNY

- Szczerze mówiąc, nie przespałam z tego powodu kilku nocy. W obecnym sezonie byłam już bardzo blisko, aby to osiągnąć, ale odczuwałam presję. Doznałam kilku bolesnych porażek, dlatego teraz jestem bardzo podekscytowana, że wygrałam Wimbledon. Jeszcze bardziej cieszę się ze zdobycia 22. tytułu wielkoszlemowego i wyrównania historycznego wyniku, który naprawdę jest wspaniały - powiedziała Serena Williams, wyrównała najlepszy rezultat Ery Open należący do Steffi Graf i teraz będzie celować w poprawienie rekordu wszech czasów Margaret Smith Court, która w swojej karierze wygrała 24 turnieje wielkoszlemowe.

Co spowodowało, że Amerykance udało się to osiągnąć na trawnikach Wimbledonu, po wcześniejszych niepowodzeniach w Nowym Jorku, Melbourne i Paryżu? - Przyjechałam do Londynu z innym nastawieniem. Wiedziałam, że muszę się uspokoić, odzyskać pewność siebie i po prostu grać to, co grałam przez ostatnią dekadę. Przez jakiś czas Patrick [Mouratoglou, trener Sereny - przyp. red.] mówił mi, że nie jestem sobą. Dopiero po Rolandzie Garrosie, kiedy rozmawialiśmy o strategii, stwierdził, że wróciłam. I miał rację - mówiła liderka rankingu WTA.

W sobotnim finale singla pań młodsza z sióstr Williams pokonała Niemkę Andżelikę Kerber 7:5, 6:3. Wieczorem cieszyła się razem z siostrą Venus z triumfu w deblu. - Uwielbiam grać z Andżeliką, ponieważ to wspaniała przeciwniczka, która zmusza mnie do zaprezentowania najlepszego tenisa. Jest cudowną osobą także poza kortem. Dziękuję ci, że jesteś tak wspaniała - komplementowała finałową przeciwniczkę 34-letnia Amerykanka.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Adam Nawałka rozbił bank. "Dwukrotna podwyżka i premia milion euro"


Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×