Wimbledon: Hubert Hurkacz spełni marzenie. Niegrzeczny Bernard Tomic rywalem Polaka

Po udanym debiucie na kortach Rolanda Garrosa przyszedł czas na Wimbledon. Tylko że w nieco innych okolicznościach. W Paryżu Hubert Hurkacz udanie przeszedł przez trzystopniowe eliminacje i wywalczył miejsce w głównej drabince międzynarodowych mistrzostw Francji. W Roehampton potknął się na ostatniej przeszkodzie, którą okazał się Chilijczyk Christian Garin, ale dzięki licznym wycofaniom zagra w londyńskim turnieju wielkoszlemowym.

- Moim marzeniem było zagrać w Wimbledonie, szczególnie w głównej drabince. O rywalizacji tutaj marzy chyba zresztą każdy tenisista. Gra na trawie to dla mnie nowe doświadczenie. To zupełnie inna nawierzchnia od pozostałych. Nie mogę się doczekać mojego pierwszego meczu. Mam nadzieję, że rozegram ich najwięcej i będę co roku tutaj powracał. Być może kiedyś uda mi się nawet wygrać cały turniej - powiedział tenisista z Wrocławia.

Jako "szczęśliwy przegrany" wszedł również do drabinki Wimbledonu 2018 Bernard Tomic. Australijczyk pokonał w eliminacjach Włocha Matteo Donatiego i Bośniaka Tomislava Brkicia, ale musiał uznać wyższość zaprawionego w kwalifikacyjnych bojach Belga Rubena Bemelmansa. Notowany obecnie na 184. miejscu w rankingu ATP 25-latek to ćwierćfinalista Wimbledonu 2011. W sezonie 2016 był już 17. rakietą globu, ale nieprofesjonalne zachowania na korcie i poza nim zahamowały rozwój tego zdolnego tenisisty.

ZOBACZ WIDEO #dziejesięwsporcie: piękna partnerka wspiera reprezentanta Chorwacji

Rok 2018 to czas upadku i próby odbicia się od dna Tomicia. Najpierw sprowadził go na ziemię Lleyton Hewitt, który nie zgodził się na przyznanie mu dzikiej karty do Australian Open. Mocna krytyka w mediach uraziła dumę tenisisty, który przystąpił do eliminacji. Po porażce w decydującej rundzie kwalifikacji z Lorenzo Sonego jego kariera stanęła na zakręcie. Sam zawodnik w chamski sposób zapowiedział dziennikarce, że teraz "zamierza dalej liczyć swoje pieniądze".

Tomic poleciał do Europy, ale na mączce nie szło mu najlepiej. Przeszedł co prawda eliminacje do Rolanda Garrosa, ale już w I rundzie odprawił go Argentyńczyk Marco Trungelliti. Odżył za to na trawie, na której w 2011 roku doszedł do ćwierćfinału Wimbledonu. Na kortach w holenderskim Den Bosch osiągnął półfinał, który bardzo go uskrzydlił. - Czuję, że cała wykonana przeze mnie praca jest wyraźnie widoczna i gram bardzo dobrze. Lubię tę nawierzchnię i czuję się na niej swobodnie - wyznał tenisista z Antypodów.

- Nie jest łatwo grać eliminacje, ponieważ ze 128 tenisistów tylko 16 wchodzi do głównej drabinki. Miałem to szczęście, że zostałem lucky loserem, więc może będę miał jeszcze szczęście i wygram pierwszy mecz. Jestem podekscytowany pojedynkiem z Bernardem. On osiągał już wspaniałe rezultaty i jest bardzo dobrym tenisistą. Postaram się pokazać swój najlepszy tenis i mam nadzieję, że wygram - zadeklarował Hurkacz.

Pierwsze spotkanie Polaka z Australijczykiem na światowych kortach rozpocznie się o godz. 12:30 na korcie 17. Transmisję przeprowadzi Polsat Sport. Relacja na żywo na portalu WP SportoweFakty.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania) Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród 34 mln funtów wtorek, 3 lipca

I runda: kort 17, od godz. 12:30 czasu polskiego

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.