Andy Murray znów kocha tenis. Operacja biodra zmieniła jego nastawienie
Andy Murray jest spragniony rywalizacji na światowych kortach po kilku miesiącach nieobecności spowodowanej kontuzją biodra. Brytyjczyk przyznał, że jego miłość do sportu odżyła po styczniowej operacji.
Jeszcze kilka miesięcy temu Brytyjczyk był przekonany, że będzie musiał zakończyć karierę. Teraz nie może się doczekać powrotu do touru. - Nie mogę się doczekać, ale też nie wiem, czego się spodziewać. Dlatego nie mam wobec siebie żadnych oczekiwań. Sama obecność na korcie i gra bez bólu jest dla mnie wystarczająca - wyznał pochodzący z Dunblane tenisista w rozmowie z BBC.
Były lider rankingu ATP i triumfator trzech imprez wielkoszlemowych przyznał, że czuł się trochę wypalony po sukcesach osiągniętych na korcie. - Tenis nie sprawiał mi już żadnej przyjemności. Wygrywanie meczów nie dawało mi radości. Teraz znów kocham tenis. Chcę grać, ponieważ ponownie sprawia mi radość. Byłoby przyjemnie wygrać Wimbledon lub inny turniej wielkoszlemowy, ale mało kto ma na to szansę - stwierdził.
Murray zagra pierwszy mecz po kilkumiesięcznej przerwie, ale tylko w deblu. Jego partnerem w zawodach ATP World Tour 500 na kortach trawiastych w Londynie będzie doświadczony Hiszpan Feliciano Lopez, a rywalami będą w środę najwyżej rozstawieni Kolumbijczycy Juan Sebastian Cabal i Robert Farah.
Zobacz także:
Stuttgart: imponujący Matteo Berrettini
Den Bosch: Adrian Mannarino sięgnął po pierwszy tytuł