ATP Londyn: zadecydował tie break. Feliciano Lopez wygrał finał weteranów z Gillesem Simonem

Feliciano Lopez po tie breaku trzeciego seta pokonał Gillesa Simona w finale rozgrywanego na trawie turnieju ATP 500 w Londynie. Dla Hiszpana to siódmy w karierze tytuł w głównym cyklu, w tym drugi na kortach Queen's Clubu.

Marcin Motyka
Marcin Motyka
Feliciano Lopez, mistrz Fever-Tree Championships 2019 PAP/EPA / WILL OLIVER / Na zdjęciu: Feliciano Lopez, mistrz Fever-Tree Championships 2019
Niedziela w rozgrywkach ATP Tour była dniem 37-latków. Trzy godziny po tym, jak Roger Federer wygrał imprezę w Halle, w turnieju ATP w Londynie zwyciężył jego rówieśnik, również urodzony w 1981 roku Feliciano Lopez. W finale Hiszpan po tie breaku decydującego seta pokonał innego weterana, Gillesa Simona, 34-latka.

Pierwszy set niedzielnego meczu był rozgrywany pod dyktando Lopeza, który w imponującym stylu wygrał 6:2. Od drugiej partii obraz gry jednak się zmienił. Simon zaczął grać agresywniej, częściej wchodził w kort i dało mu to efekt. Wprawdzie Francuz nie utrzymał przewagi przełamania, którą zdobył już w drugim gemie, ale w tie breaku zwyciężył 7-4, mimo że przegrywał 2-4.

Gdy Lopez występuje w finale turnieju w Londynie, o losach tytułu musi rozstrzygać tie break ostatniego seta. Tak było w 2014 roku (przegrał 6-8 z Grigorem Dimitrowem), w 2017 (wygrał 10-8 z Marinem Ciliciem) i tak było też w niedzielę. Choć nim obaj doprowadzili do decydującej rozgrywki w końcowej partii, musieli przetrwać trudne chwile przy własnych podaniach.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

W rozstrzygającym tie breaku kluczowy moment nastąpił w szóstym punkcie, gdy Simon popełnił podwójny błąd serwisowy. Po tym zdarzeniu Francuz już nie podniósł się, a uskrzydlony Lopez wygrywał kolejne wymiany. Po genialnej akcji zakończonej wolejem Hiszpan wyszedł na prowadzenie 5-2, następnie posłał wygrywające podanie, co dało mu cztery meczbole. Wykorzystał już pierwszego, popisując się piękną akcją serwis-wolej.

Mecz trwał dwie godziny i 50 minut. W tym czasie Lopez zaserwował 16 asów, jeden raz został przełamany, wykorzystał trzy z 13 break pointów, posłał 36 zagrań kończących, popełnił 40 niewymuszonych błędów i łącznie zdobył 115 punktów, o osiem więcej od rywala. Z kolei Simonowi zapisano osiem asów, 42 uderzenia wygrywające oraz 21 pomyłek własnych.

37-latek z Madrytu został najstarszym w erze zawodowego tenisa mistrzem Fever-Tree Championships oraz trzecim triumfatorem tego turnieju, który otrzymał dziką kartę do głównej drabinki. Za tytuł otrzyma 500 punktów do rankingu ATP i 429,9 tys. euro premii finansowej. - W 2017 roku myślałem, że wygranie tego turnieju to najpiękniejszy moment w mojej karierze. Ale nie. Taki jest właśnie teraz - mówił w pomeczowym wywiadzie na korcie Lopez, dla którego siódmy tytuł rangi ATP Tour, z czego czwarty zdobyty na trawie.

Z kolei Simon poniósł ósmą porażkę w 22. finale w głównym cyklu. Tenisista z Nicei mógł zostać pierwszym w Erze Otwartej francuskim zwycięzcą zawodów na kortach Queen's Clubu. Na pocieszenie opuści Londyn bogatszy o 300 "oczek" oraz 215,9 tys. euro.

Fever-Tree Championships, Londyn (Wielka Brytania)
ATP World Tour 500, kort trawiasty, pula nagród 2,081 mln euro
niedziela, 23 czerwca

finał gry pojedynczej:

Feliciano Lopez (Hiszpania, WC) - Gilles Simon (Francja) 6:2, 6:7(4), 7:6(2)

Zobacz także - ATP Eastbourne: Marco Cecchinato rywalem Huberta Hurkacza. Andy Murray z partnerem Łukasza Kubota

Czy w sezonie 2019 tytuł w głównym cyklu zdobędzie kolejny tenisista z dziką kartą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×