ATP Finals: bez roli ojca nie byłoby sukcesu Stefanosa Tsitsipasa. "To wielki zaszczyt, że jest obok mnie"
Stefanos Tsitsipas w niedzielę wygrał ATP Finals 2019. Grek przyznał, że tego sukcesu i pozostałych, jakie już odniósł, nie byłoby bez roli jego ojca, Apostolosa. - To, że on jest obok mnie, jest dla mnie wielkim zaszczytem - powiedział.
To właśnie Apostolos został pierwszym trenerem syna, Stefanosa. Łączył to z pracą instruktora w klubie tenisowym w Atenach. - Z mojego doświadczenia wiedziałem, że można zrobić wiele, ale rozwój młodego tenisisty trwa pięć-sześć lat. A ludzie nie są wystarczająco cierpliwi, by czekać i inwestować pieniądze. Każdy sportowiec musi rozwijać swoje ciało, umysł i technikę - wspominał.
Gdy Stefanos skończył 12. rok życia, zaczął jeździć z ojcem na turnieje. Zaczynali w małych juniorskich imprezach w Grecji, skąd doszli do największych aren. Bo dziewięć lat od tamtych trudnych początków młodszy z rodu Tsitsipasów jest na tenisowym szczycie - w niedzielę zwyciężył w ATP Finals.
- Chociaż tak wiele się uczyłem, dzięki Stefanosowi uświadomiłem sobie, że wiem bardzo niewiele. Musisz być zawsze otwarty i gotowy, by się uczyć. Stefanos dał mi tę szansę. Jest dla mnie najlepszym uniwersytetem - powiedział Apostolos, który z pomocą Patricka Mouratoglou wciąż prowadzi karierę syna.
Sam Stefanos nie ma wątpliwości, że bez roli ojca nie byłoby jego sukcesów. - To, że on jest obok mnie, jest dla mnie wielkim zaszczytem. Kocham go i on mnie kocha. Odkąd mam 12 lat, razem podróżujemy. Bardzo to doceniam - mówił nowy mistrz Finałów ATP Tour.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.