Iga Świątek cieszy się występem w Adelajdzie. "To był mój cel"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Peter Mundy/Speed Media/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Peter Mundy/Speed Media/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Iga Świątek
zdjęcie autora artykułu

Iga Świątek kapitalnie sobie radzi w zawodach Adelaide International. Polska tenisistka powalczy w sobotę o drugi tytuł w karierze. Jest szczęśliwa, że od początku sezonu realizuje cel, jaki sobie założyła.

W piątek Iga Świątek znów pokazała moc. Polska tenisistka zwyciężyła Szwajcarkę Jil Teichmann 6:3, 6:2 i zameldowała się w finale turnieju WTA 500 na kortach twardych w Adelajdzie. W sobotę Polka powalczy o drugie trofeum w kobiecym tourze, po tym jak w zeszłym roku została mistrzynią wielkoszlemowego Rolanda Garrosa 2020.

- Jil bardzo mocno podkręca swój serwis, więc na początku było ciężko. Ale byłam w naprawdę dobrym rytmie. Kiedy ją przełamałam, poczułam się pewnie przy swoim serwisie. Czułam, że mam kontrolę od początku pierwszego seta - powiedziała Świątek na pomeczowej konferencji prasowej.

- Drugi set był dość trudny, ponieważ potrzebowałam dwóch 10-minutowych gemów, aby ją przełamać. Czułam się jakby bardzo zmęczona ciągłym utrzymywaniem koncentracji, ale było warto. (...) W zasadzie skupiam się na wszystkim, bo każda sekunda mojego pobytu na korcie ma jakiś cel - dodała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wieloryb na brzegu. Co za zdjęcie Mariusza Pudzianowskiego!

Świątek poleciała do Australii, gdzie po obowiązkowej kwarantannie dotarła do IV rundy wielkoszlemowych zawodów w Melbourne, a w sobotę powalczy o tytuł w Adelajdzie. - To był mój cel od początku sezonu, chcę być bardziej konsekwentna, po prostu grać dobrze z tygodnia na tydzień. Wiem, że czasami jest to niemożliwe. Po prostu w pewnym momencie się zmęczysz - przyznała.

- Ale czuję się całkiem dobrze od początku turnieju. To dla mnie naprawdę ważne. Po prostu czuję, że z roku na rok będzie łatwiej, ponieważ będę bardziej dorosła. Będę w stanie lepiej fizycznie i psychicznie radzić sobie z turniejami co tydzień - mówiła nasza reprezentantka.

W sobotnim finale (godz. 8:30 czasu polskiego) rywalką Świątek będzie Szwajcarka Belinda Bencić. Pochodząca z Raszyna tenisistka zamierza wykonać wszystkie codzienne czynności, aby dobrze przygotować się do decydującego pojedynku. - Najważniejsze to mieć takie samo podejście, ponieważ wiem, że wykonuję świetną robotę. Utrzymanie tego upewni mnie w tym, że to tylko kolejny mecz - zakończyła Polka.

Zobacz także: Słynna tenisistka zaszczepiona na COVID-19. "To jedyny sposób na pozbycie się pandemii" Piękny prezent na 40. urodziny. Legenda australijskiego tenisa trafi do Galerii Sław

Źródło artykułu: