Były finalista Wimbledonu zakończył karierę. Na jego drodze stawali najwięksi

Bogata w sukcesy kariera Kevina Andersona dobiegła końca. Dwumetrowiec z RPA to najwyższy zawodnik w Erze Open, który zagrał w finale turnieju wielkoszlemowego w grze pojedynczej.

Szymon Adamski
Szymon Adamski
Kevin Anderson Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Kevin Anderson
Profesjonalna kariera Kevina Andersona trwała piętnaście lat. Zanim bowiem przeszedł na zawodowstwo, rywalizował z powodzeniem w rozgrywkach uniwersyteckich w Stanach Zjednoczonych.

Do touru trafił dość późno, bo jako 21-latek, i początki wcale nie były łatwe. Pierwszy z siedmiu mistrzowskich tytułów zdobył dopiero w 2011 roku w rodzinnym Johannesburgu. W pamięci kibiców pozostanie jednak głównie za sprawą występów w Wielkich Szlemach. Nigdy nie wygrał żadnej z najważniejszych imprez, ale dwukrotnie był tego bardzo bliski.

Po raz pierwszy do finału dotarł w 2017 roku na US Open. W meczu o tytuł żadnych szans nie dał mu jednak wtedy Rafael Nadal. Niespełna rok później, na Wimbledonie, po raz drugi przedostał się do wielkoszlemowego finału. Tym razem lepszy od niego okazał się Novak Djoković.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ogromna zadyma! W ruch poszły pięści

Anderson należy do grupy tenisistów, którzy mogliby osiągnąć w tenisie dużo więcej, gdyby nie trafili na lata świetności "Wielkiej Trójki". Reprezentant RPA wygrał tylko 3 z 24 spotkań przeciwko Federerowi, Nadalowi i Djokoviciowi.

Mimo to ma poczucie, że w trakcie kariery dał z siebie wszystko. - Miałem swoje wzloty i upadki, ale nie zamieniłbym tego na nic innego - napisał w mediach społecznościowych Anderson.

Ostatni mecz reprezentant RPA rozegrał pod koniec marca w Miami. W drugiej rundzie turnieju głównego uległ 6:7(7), 6:3, 3:6 Juanowi Manuelowi Cerundolo. Łącznie rozegrał 607 pojedynków, z czego 354 wygrał.

Zobacz też:
Nietypowa prośba Nadala. Z tej strony go nie znaliście
Hubert, co ty zrobiłeś!? Świat zachwycony Polakiem

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×