Agnieszka Radwańska wyprzedziła Wojciecha Fibaka - wszystkie polskie wielkoszlemowe półfinały

 Redakcja
Redakcja


***

W czasach tenisa amatorskiego niekwestionowaną gwiazdą światowych kortów była Jadwiga Jędrzejowska, która zostawiła po sobie cudownie zapisaną kartę. Pierwszy wielki sukces Polka uzyskała w 1936 roku, dochodząc wspólnie z Susan Noel do finału Rolanda Garrosa w deblu. Jednakże w pojedynku o mistrzostwo górą były Simone Mathieu i Billie Yorke.

Sezon później Jędrzejowska dwukrotnie meldowała się w wielkoszlemowych finałach singla. Najpierw w Wimbledonie pokonała ją po zaciętym boju (2:6, 6:2, 5:7) Dorothy Round, choć krakowianka prowadziła w decydującej partii już 4:2. W US Open finałową rywalką Polki była Chilijka Anita Liziana, która po dwusetowym spotkaniu została pierwszą latynoamerykańską mistrzynią w Wielkim Szlemie.
W 1938 roku Polka znów była blisko tytułu. W grze deblowej w US Open dotarła do finału wraz z Simone Mathieu, ale polsko-francuski duet musiał uznać wyższość pary Alice Marble / Sarah Palfrey, przegrywając 8:6, 4:6, 3:6.

W następnym sezonie Polka była o krok od podwójnej korony w Paryża. W finale singla uległa 3:6, 6:8 Simone Mathieu. To niepowodzenie powetowała sobie w grze podwójnej, razem z Mathieu pokonując 7:5, 7:5 Jugosłowianki Alice Florian i Hellę Kovac. Tym samym krakowianka została pierwszą w historii polską mistrzynią wielkoszlemową.

Po wojnie Jędrzejowska wystąpiła w jeszcze jednym finale Wielkiego Szlema. W 1947 roku "Jed" w Rolandzie Garrosie wspólnie z Cristeą Caralulisem dotarła do finału miksta. Polsko-rumuńska para była jednak bezsilna w starciu z Sheillą Summers i Erikiem Sturgessem.

Polub Tenis na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (3)
  • Allez Zgłoś komentarz
    artykul bez sensu . Mieszacie polfinaly z finalami a to przeciez zasadnicza roznica. Nie radze tracic czasu na ten "artykul". Typowy zapychacz. "Redakcja" sie popisala, kolejny raz.
    • stanzuk Zgłoś komentarz
      Nie kompromituj się Szanowna Redakcjo, jakim cudem Radwańska mogła wyprzedzić Fibaka w ilosci wielkoszlemowych półfinałów, jak on ani razu nie był w półfinale.
      • Jak Feniks z popiołu Zgłoś komentarz
        Co za bzdurny artykuł.