Tokio 2020. Polska - Włochy. Arcyważne zwycięstwo Biało-Czerwonych w meczu o spokój. Bartosz Kurek MVP
Takiej gry i takich zwycięstw oczekiwaliśmy od naszych siatkarzy od początku igrzysk w Tokio! Po wpadce z Iranem, z Włochami Biało-Czerwoni zaprezentowali się o niebo lepiej i zwyciężyli 3:0. Doskonałe zawody rozegrał Bartosz Kurek.
Przeciwnik wydawał się równie groźny, może nawet jeszcze groźniejsi, Osmany Juantorena czy Ivan Zaytsev to gracze wielkiego formatu, ale zarazem tajemniczy. Gdy wszyscy najlepsi grali Ligę Narodów w bańce w Rimini, włoskie gwiazdy ukrywały się przed resztą świata i spokojnie trenowały.
Po pierwszym spotkaniu trudno było powiedzieć, czy wyszło im to na dobre, bo z Kanadą Italia wygrała dopiero w pięciu setach. Ale jednak wygrała, co Polakom się nie udało. Ich kolejne niepowodzenie byłoby już naprawdę złym znakiem. W historii siatkówki na igrzyskach były sukcesy, które rodziły się w bólach, ale takich, które zaczynały się od dwóch porażek, już nie.
ZOBACZ WIDEO: Ile sprzętu potrzebuje dziesięcioboista? "Jedenasta konkurencja to noszenie sprzętu z lotniska"W wyjściowym składzie naszej drużyny znów zabrakło Michała Kubiaka. Kapitan Polaków zmaga się z urazem, o którym nie chce mówić ani sam zawodnik, ani sztab reprezentacji (według przecieków chodzi o problemy z plecami). W jego miejsce znów pojawił się Aleksander Śliwka.
Początek meczu był w wykonaniu mistrzostw świata udany dzięki bardzo dobrej postawie Bartosza Kurka w polu zagrywki. Nasz as atutowy przeciwko Iranowi miał problem z trafieniem w boisko, ale tym razem od razu posłał na włoską stronę kilka trudnych do odbioru bomb, raz ustrzelił libero Massimo Colaciego i Polacy prowadzili 8:4.
Następne minuty to walka punkt za punkt, ale korzystna dla Polaków, bo każda kolejna akcja przybliżała ich do wygrania seta. Było 15:12, 21:18, a po asie serwisowym Mateusza Bieńka 23:18. Partię skończył efektowny atak Wilfredo Leona z trudnej piłki. Wynik 25:20 nastrajał optymistycznie na kolejne sety, a jeszcze bardziej cieszyła o wiele lepsza niż przeciwko Iranowi postawa Biało-Czerwonych w zagrywce oraz imponująca gra niemrawego w poprzednim spotkaniu Pawła Zatorskiego w przyjęciu.
Drugą odsłonę nasz zespół rozpoczął od dobrych akcji w ataku i obronie, objął prowadzenie 6:3, ale potem dwa błędy w ataku popełnił Śliwka i Włosi wyrównali na 6:6. Od tego momentu żadna z drużyn przez długi czas nie mogła urwać się przeciwnikom choćby na dwa punkty. Wreszcie udało się to Polakom - Kurek znów ustrzelił Colaciego i zrobiło się 20:18. A chwilę później już 21:18 - długą, chaotyczną akcję mistrzowie świata skończyli wtedy atakiem z drugiej linii Śliwki.
Przewagi nie udało się utrzymać do końca seta, bo Włosi wzmocnili serwis i odrzucili naszych zawodników od siatki. Wyrównali na 23:23, ale ostatnie słowo należało do Biało-Czerwonych. Nasz blok "wyłapał" atak Juantoreny, a w kontrze przez ręce rywali przedarł się dobrze grający Kurek i Polacy wygrali 26:24.
Prowadząc w setach 2:0 zawodnicy Heynena mogli grać spokojniej, ale wciąż musieli być bardzo uważni i skoncentrowani, bo Włosi w Tokio pokazali już, że potrafią wracać z niezwykle trudnych sytuacji.
W secie numer trzy najpierw minimalnie prowadzili Włosi, ale potem w kapitalny sposób z sytuacyjnej piłki punkt zdobył Kurek, a Bieniek dołożył asa i było 9:7 dla naszej drużyny. Po kolejnym wygrywającym serwisie, tym razem Leona, przewaga Polaków wzrosła do czterech punktów (13:9), a po sprytnej kiwce Fabiana Drzyzgi do pięciu (15:10).
Im dłużej trwała ta partia, tym bardziej włoski zespół tracił rezon. W ataku duże błędy popełniał Zaytsev, pozostali nie mogli przebić się przez nasz blok, a w odpowiedzi "gwoździe" wbijał Leon. Gdy Biało-Czerwoni prowadzili 22:14, Juantorena stał już ze smutną miną w kwadracie dla rezerwowych, a Zaytsev z podobnym wyrazem twarzy siedział na ławce okryty ręcznikiem. Do końca spotkania nie wydarzyło się już nic, co przywróciłoby im uśmiechy. Te po ostatnim gwizdku, który zabrzmiał przy wyniku 25:20, widać było tylko u Polaków.
Przekonujące zwycięstwo, dobry styl, odzyskana pewność siebie i spokój - nasi siatkarze wygrali tym meczem wszystko, co mieli wygrać i przywrócili wiarę, że ten turniej będzie dla nas piękny.
W kolejnym spotkaniu, ze słabą Wenezuelą, większych emocji raczej nie będzie. Te mogą pojawić się dopiero w piątek, gdy na przeciwko mistrzów świata staną gospodarze igrzysk Japończycy.
Olimpijski turniej siatkarzy, grupa A, 2. kolejka
Polska - Włochy 3:0 (25:20, 26:24, 25:20)
Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Mateusz Bieniek, Piotr Nowakowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Jakub Kochanowski, Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Michał Kubiak.
Włochy: Riccardo Sbertoli, Ivan Zaytsev, Osmany Juantorena, Alessandro Michieletto, Simone Anzani, Gianluca Galassi, Massimo Colaci (libero) oraz Luca Vettori, Jiri Kovar, Matteo Piano, Daniele Lavia.
Czytaj także:
"Co się tutaj dzieje?". Kuriozalna sytuacja w zawodach triathlonowych
Tokio 2020. Turniej koszykówki 3x3 nabiera tempa. Bezpośredni półfinał w zasięgu Polaków
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.