Tokio 2020. To może być koniec polskiej drużyny?

Polska czwórka podwójna kobiet osiągnęła w Tokio prawdopodobnie największy sukces w karierze. Może się jednak okazać, że srebrny medal igrzysk był ostatnim sukcesem, jakiego dokonała w tym składzie. - Musimy o tym porozmawiać - mówią wioślarki.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Na zdjęciu od lewej: Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak and Katarzyna Zillmann PAP/EPA / KIMIMASA MAYAMA / Na zdjęciu od lewej: Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak and Katarzyna Zillmann
Z Tokio - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Mają w dorobku złoty medal mistrzostw świata, złoty medal mistrzostw Europy, pięć lat temu w Rio de Janeiro zdobyły brąz. Jednak srebrny krążek igrzysk olimpijskich w Tokio czwórce podwójnej kobiet musi smakować wyjątkowo i kto wie, czy po latach to ten wyczyn będą traktować jak największe osiągnięcie swoich karier.

Niestety, być może w środę po raz ostatni zobaczyliśmy naszą wybitną osadę płynącą właśnie w takim składzie.

Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann - to one sprawiły nam na wioślarskim torze w Tokio tak wiele radości. Czy jednak wszystkie zobaczymy na kolejnych igrzyskach?

ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski rozkręca się w turnieju olimpijskim. "To jest kwestia tego co wydarzyło się w głowach Polaków"

- Co dalej? Musimy o tym porozmawiać, nasza dalsza współpraca nie jest niemożliwa. Musimy się nacieszyć z tego co teraz, z tego sukcesu. A przede wszystkim wyjechać na wakacje! - mówiła dziennikarzom Sajdak.

Te same pytanie dostał trener naszej utytułowanej osady, Jakub Urban.

- Co dalej? Trzeba o to je zapytać, one muszą same podjąć decyzję czy chcą kontynuować współpracę. Ja nikogo nie zmuszę do treningów. Pojawiały się już słowa niektórych zawodniczek o chęci zakończenia kariery, nie wiem czy to podtrzymają. Za wcześnie jeszcze na takie dywagacje - stwierdził szkoleniowiec.

- Są młode zawodniczki i skład pewnie będzie się zmieniał. Ale nie będziemy zmieniać na siłę czegoś, co dobrze funkcjonuje.

Urban zaskoczył dziennikarzy po pytaniu, czy odczuwał przed i w czasie finału jakąś presję. Okazuje się, że był niezwykle spokojny, choć przecież walka o medal trwała do samego końca.

- Trenuję tę osadę od pięciu lat, wiedziałem więc co potrafią i na co są przygotowane. Nie miałem się więc czym stresować w czasie finału, nigdy tego nie robię bo to tylko przeszkadza - przekonywał.

Medal kobiecej czwórki podwójnej to pierwszy krążek wywalczony przez polskich sportowców na igrzyskach w Tokio.

Polki nie pamiętają końcówki finału! Oto co powiedziały--->>>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×