Tokio 2020. Niesamowita historia Alessandry Perilli. Wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej

O Alessandrze Perilli mówi teraz cały świat. To właśnie ona zdobyła pierwszy w historii San Marino medal na igrzyskach olimpijskich. Tego jednak by nie było, gdyby nie trzymała się swojej życiowej dewizy.

Artur Babicz
Artur Babicz
Alessandra Perilli Getty Images / Kevin C. Cox / Na zdjęciu: Alessandra Perilli
29 lipca 2021 roku - ta data wpisze się na stałe zarówno do historii San Marino, jak i całych igrzysk olimpijskich. Tego dnia Alessandra Perilli jako pierwsza osoba reprezentującą ten mały kraj została medalistką olimpijską (brąz w konkurencji trapu w strzelectwie). Tym samym San Marino zostało najmniejszym krajem w historii, który zdobył medal olimpijski.

Nie można jednak powiedzieć, że to jest przypadkowy sukces. Perilli była blisko medalu olimpijskiego już w 2012 roku. Wówczas, podczas swoich pierwszych igrzysk, w pechowy sposób zajęła 4. miejsce w trapie. Zawodniczki z miejsc 2-4 miały ten sam wynik i potrzebna była dogrywka. Reprezentantka San Marino okazała się być właśnie tą zawodniczką, która musiała obejść się smakiem.

Ten wynik jednak jej nie załamał. W kolejnych latach również notowała dobre wyniki i była w szerokiej światowej czołówce. Przed igrzyskami olimpijskimi w Rio m.in. sięgnęła po brązowy medal igrzysk śródziemnomorskich w 2013 roku czy również brązowy medal igrzysk europejskich w 2015 roku. Co więcej, w tym czasie miała jedne z najlepszych zawodów w karierze.

ZOBACZ WIDEO: Adam Korol komentuje srebrny medal wioślarek. "Będą pewnie całą noc imprezować!"

W rozmowie z portalem beretta.com Alessandra Perilli przyznała, że do końca życia zapamięta finał Pucharu Świata w Monachium z 2014 roku. Wówczas w pojedynku o trzecie miejsce zmierzyła się ze... swoją siostrą Arianną.

- To był dla mnie bardzo emocjonujący moment. Sprawił mi on ogromną radość i mam nadzieję, że doświadczę tego ponownie - mówiła Alessandra Perilli.

Obie siostry miały okazję wspólnie reprezentować San Marino podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. To jednak nie były dla nich dobre zawody, ponieważ było daleko od sukcesu. Najlepiej świadczy o tym fakt, że Alessandra Perilli w Brazylii nie przebrnęła nawet eliminacji, w których zajęła 16. miejsce.

Wydawało się wówczas, że to koniec marzeń o medalu olimpijskim młodszej z sióstr Perilli. Jednak nic bardziej mylnego. W udzielanych wywiadach Alessandra Perilli często wspominała o tym, jak ważna jest siła mentalna sportowca.

- Nigdy się nie poddawaj, ponieważ ciężka praca w końcu się opłaca. Uwierz w siebie, ponieważ twój umysł jest twoim największym sprzymierzeńcem w sporcie - mówiła dla beretta.com Alessandra Perilli tuż przed igrzyskami olimpijskimi w 2016 roku.

Okazało się, że to nie były jedynie puste słowa. Zawodniczka właśnie po słąbym występie w Rio de Janeiro zaczęła osiągać szczyt formy. Potwierdza to m.in. złoty medal igrzysk śródziemnomorskich w 2018 roku oraz brązowy medal w 2019 roku. Natomiast doskonale to puentuje brązowy medal igrzysk olimpijskich w Tokio. Chociaż sama zawodniczka nie jest do końca zadowolona ze swojego występu.

- Targają mną ogromne emocje. W końcu wchodzę na podium. Po 9 latach poświęceń, po Londynie, gdzie byłam czwarta i wielce rozczarowana. Nie wiem, czy byłabym w stanie czekać kolejne trzy lata. Teraz bardzo się cieszę, ale i odrobinę żałuje, bo ten finał mógł być lepszy - mówiła Alessandra Perilli tuż po zdobyciu historycznego medalu.

Mało jednak brakowało, a San Marino tego medalu mogłoby nigdy nie mieć. W czasach juniorskich oraz na początku kariery seniorskiej Perilli reprezentowała Włochy. Dopiero w wieku 19 lat zdecydowała się występować pod barwami reprezentacji kraju pochodzenia swojej matki.

Zobacz także: Osłabione Amerykanki nadal na szczycie
Zobacz także: Pogoda w Japonii wykańcza sportowców

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×