Tokio 2020. Laurent Tillie: Polska jest najlepsza na świecie. I nie mówię tak, bo z nią wygraliśmy

- Polacy nie zagrali źle, ale my byliśmy przyzwyczajeni do zaciętych meczów. Jeśli przeżyjesz w takiej grupie jak nasza, zespół wykształca w sobie więcej ducha walki - powiedział po wygranej z Biało-Czerwonymi trener kadry Francji Laurent Tillie.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Laurent Tillie (z lewej) PAP/EPA / WU HONG / Na zdjęciu: Laurent Tillie (z lewej)
Z Tokio - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Kiedy już wydawało się, że w końcu złamiemy klątwę ćwierćfinału, kiedy awans do strefy medalowej igrzysk w Tokio był już naprawdę blisko, los znów zadrwił z polskich siatkarzy i ich kibiców. Francuzi, którzy w tej fazie olimpijskiego turnieju zagrali dopiero po raz pierwszy w swojej historii, pokonali nasz zespół i to oni zagrają w czwartek w półfinale. Polacy odbili się od strefy medalowej po raz piąty z rzędu.

Co sprawiło, że to "Trójkolorowi" zakończyli wtorkowy mecz w Ariake Arenie jako zwycięzcy? Ich trener Laurent Tillie nie ma wątpliwości, że ogromną rolę odegrał duch walki, który wytworzył się w jego zespole już w trakcie turnieju.

- Nie chodzi o to, że Polacy zagrali z nami źle. Chodzi o przyzwyczajenie do zaciętych meczów. Jeśli "przeżyjesz", w takiej grupie, w której my byliśmy, zespół wykształca w sobie więcej ducha walki. I wtedy w ćwierćfinale jest ci łatwiej - powiedział trener Francuzów.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. "Anita mogła już nie trenować". Wszystko ułożyło się idealnie dla polskiej mistrzyni

Tillie dodał, że wciąż uważa Biało-Czerwonych za najlepszy zespół na świecie. - I nie mówię tak dlatego, że z wami wygraliśmy. To po prostu prawda. Kurek, Kubiak, Leon, Drzyzga, Nowakowski i inni tworzą bardzo, bardzo mocną drużynę. Może my graliśmy pod mniejszą presją, niż oni? A może największe znaczenie miało to, w jakiej graliśmy grupie. Niesamowicie trudnej, w której musieliśmy bić się o każdego seta, o każdy punkt. Przywykliśmy do walki, tak jak inne ekipy, które wyszły z grupy B. A teraz widzicie, wszystkie są w półfinale.

Tillie przyznał też, że po pierwszym secie, w którym polski zespół spisał się naprawdę świetnie i pokazał olbrzymią determinację, był zaniepokojony. - Co mogłem jednak zrobić? W takich chwilach trzeba szukać rozwiązań. W tym wypadku jedynym rozwiązaniem było kazać zespołowi grać dalej i wierzyć w to, co robimy. N'Gapeth i Brizard wnieśli na boisko dużo dobrej energii i to nam pomogło.

Na pytanie czy jego zdaniem gra Polaków nie była we wtorkowym spotkaniu zbyt prosta i za bardzo opierała się na Bartoszu Kurku oraz Wilfredo Leonie, Tillie odpowiedział: - To był jeden z elementów, który miał znaczenie. Nie przejmowaliśmy się polskimi środkowymi. Postanowiliśmy pilnować skrzydeł i utrzymywać piłkę w grze po mocnych serwisach rywali.

58-letni szkoleniowiec, który po igrzyskach pożegna się z kadrą Francji, uważa pokonanie Polaków w ćwierćfinale igrzysk za bardzo duże osiągnięcie. Zwłaszcza, że dwa poprzednie ważne spotkania przeciwko Biało-Czerwonym, w 2019 roku w kwalifikacjach olimpijskich oraz w meczu o brąz mistrzostw Europy, jego drużyna przegrała z naszą 0:3.

Czytaj także:
Szalone zachowanie trenera Francuzów. Tego się nikt nie spodziewał [WIDEO]
Tokio 2020. "Historyczny wyczyn bandy Tilliego!". Media we Francji komentują zwycięstwo nad Polską

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×