Największy rywal Karasia przemówił. "Tragiczna wiadomość także dla mnie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Facebook / Adrian Kostera - Ultra Triathlete / Na zdjęciu: Adrian Kostera
Facebook / Adrian Kostera - Ultra Triathlete / Na zdjęciu: Adrian Kostera
zdjęcie autora artykułu

Robert Karaś nie ma już raczej co liczyć na miano sportowego idola większości Polaków. Zmartwieni dopingową wpadką ultriathlonisty są nawet jego rywale, którzy obawiają się, że także oni długo będą musieli tłumaczyć się z tej sytuacji.

W tym artykule dowiesz się o:

W poniedziałek Robert Karaś przyznał się do stosowania niedozwolonych środków, ale przyznał jednocześnie, że był przekonany, że ślad po zakazanych substancjach błyskawicznie zniknie z jego organizmu. Ostatecznie jednak badanie antydopingowe przeprowadzone po trzech dniach od rekordu świata uzyskanego na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana (38 km pływania, 1800 km jazdy na rowerze i 422 km biegu) wykazało obecność kilku niedozwolonych substancji, jak choćby sterydu anabolicznego drostanolonu.

Do tych informacji postanowił odnieść się jeden z jego największych rywali, Adrian Kostera. W zeszłym roku obaj zawodnicy rywalizowali na trasie dziesięciokrotnego Ironmana w Szwajcarii, który Kostera zakończył na trzecim miejscu, a Karaś wycofał się z rywalizacji ze względu na kontuzję.

- Odniosę się do sprawy dopingu, o którą gnębicie mnie w wiadomościach prywatnych. Bardzo dużo ludzi pisze do mnie, jakby to było dla mnie coś pozytywnego. Tak naprawdę to tragiczna wiadomość także dla mnie. Każde wykrycie dopingu w sporcie sprawia, że sport traci na wiarygodności. Później także tacy ludzie jak ja stają się niewiarygodni w oczach fanów. Nawet jeśli pobiję ten rekord, to powstanie bardzo dużo głosów krytyki, że to na pewno jak ten drugi, że musiałem być czymś naszprycowany. Jest mi to bardzo nie na rękę, bo wypruwam sobie flaki, żeby coś osiągnąć, a na koniec wizerunek globalnie jest zniszczony i pojawia się brak zaufania - przyznał Kostera, który obecnie kontynuuje swoje wyzwanie triathlonowe.

Zawodnik w trakcie 365 dni ma przepłynąć 1205 km, przejechać na rowerze 31 132 km oraz przebiec 7833 km. Jednocześnie boi się, że nie tylko jego dosięgną negatywne konsekwencje sytuacji z Robertem Karasiem.

- Jest mi smutno, gdy pomyślę o innych zawodnikach m.in. o Nadine Zacharias, Tomku Lusie, którzy brali ze mną udział w zawodach ultratriathlonowych na dystansach podwójnego, pięciokrotnego, czy dziesięciokrotnego Ironmana. Już teraz można przeczytać komentarze, że ukończenie takich dystansów bez szprycowania się jest niemożliwe. Tylko przy bliższym poznaniu tych ludzi można się zorientować, że takie komentarze są zupełnie nie na miejscu - dodaje w swoich mediach społecznościowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma "młotek" w nodze! Tak strzela syn Zinedine'a Zidane'a

Czytaj więcej: Dwie godziny gadania a winnych brak To on jest winny problemów Karasia?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty