Wrestling. Nie żyje zawodnik. Zmarł po uderzeniu podczas walki

26-letni Luis Angel Salazar doznał ataku serca tuż po tym, kiedy przeciwko uderzył go w klatkę piersiową. Lekarze nie byli w stanie go uratować.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
świeczka Materiały prasowe / Na zdjęciu: świeczka
Salazar w wrestlingu był znany jako "Principe Aereo" (można to przetłumaczyć jako "Powietrzny Książe"). W sobotę stoczył ostatnią walkę w życiu. Podczas gali w meksykańskim Nezahualcoyotl upadł na matę. Stało się to po tym, kiedy otrzymał dwa ciosy otwartą dłonią w okolicach serca.

Jako pierwszy zareagował przeciwnik Salazara, Redimido, który razem z sędzią ukląkł koło poszkodowanego i zaczął mu udzielać pierwszej pomocy. Partner Salazara nie zorientował się w sytuacji i dalej toczył "walkę". Zaatakował przeciwnika i zadał mu cios nogami w plecy, lecz wtedy szybko interweniował sędzia, pokazując że stało się coś poważnego.

Na ringu pojawiły się nosze. Wg "El Pais", Salazar szybko trafił do niedaleko położonego szpitala. Był w ciężkim stanie, podczas transportu jego stan jeszcze się pogorszył. Po kilku minutach lekarze stwierdzili zgon. Jako przyczynę podają zawał serca.

Podobno życie zawodnika uratowałby defibrylator obecny na sali wrestlingowej, jednak urządzenie nie było dostępne.

CZYTAJ TAKŻE #DziałoSięWSporcie. Śmierć na trasie. Numer, którego nie weźmie już nikt

CZYTAJ TAKŻE Żużel. Zabił go sport, który kochał

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×