Syn zmarł we wtorek, żona w czwartek. Tragedia poruszyła cały kraj

W ciągu kilku dni zawalił się jego świat. Najpierw wyścigi motocyklowe zabrały mu syna, a gdy załatwiał sprawy związane z transportem jego ciała, zmarła mu żona. Tragedia, jaka spotkała Willema Steemana poruszyła Holandię.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Victor Steeman, na mniejszym zdjęciu jego matka Materiały prasowe / Kawasaki / Na zdjęciu: Victor Steeman, na mniejszym zdjęciu jego matka
Trudno wyobrazić sobie ból, jaki przeżywa w ostatnich dniach Willem Steeman. Zaczęło się nieco ponad tydzień temu. Jego syn Victor udawał się do portugalskiego Algarve, by powalczyć o tytuł mistrzowski w klasie World Supersport 300. Jednak sobotni wyścig nie ułożył się po jego myśli. Już na pierwszym okrążeniu doszło do poważnego wypadku. Jadący z tyłu Jose Luis Perez trafił w 22-latka, u którego doszło do poważnych obrażeń głowy.

Podczas gdy jego syn walczył o życie w szpitalu w Faro, Willem Steeman znajdował się w domu w holenderskim Lathum. Opiekował się żoną, która niedawno złamała nogę podczas wyprowadzania psów i miała problemy z poruszaniem. Gdyby nie ten fakt, oboje byliby na torze w Portugalii, by wspierać Victora. Flora van Limbeek robiła to w sposób wirtualny.

"To będzie ekscytujący weekend" - napisała na Facebooku 6 października, zamieszczając zdjęcia syna z ostatniego wygranego wyścigu w Barcelonie. Nie mogła przewidzieć, co wydarzy się dwa dni później...

Cios za ciosem

W ostatni wtorek, kilkadziesiąt godzin po koszmarnym wypadku, ze szpitala w Faro dotarła informacja o śmierci Victora Steemana. Jego rodzice zgodzili się, by umierającemu 22-latkowi pobrano narządy. W komunikacie dotyczącym jego zgonu podkreślono, że organy motocyklisty uratowały życie pięciu kolejnych osób.

Podczas gdy Willem Steeman poleciał do Portugalii i zajął się formalnościami związanymi z przetransportowaniem ciała syna do Holandii i organizacją pogrzebu, w czwartek wieczorem wydarzyła się kolejna tragedia. Zmarła jego żona, matka Victora. U 59-latki doszło do nagłego zatrzymania akcji serca. Wezwane do domu pogotowie ratunkowe nie było w stanie uratować kobiety.

- Znałem Victora i jego rodzinę od bardzo dawna. To, co wydarzyło się w ostatnich dniach, jest niewyobrażalne. Willem natychmiast otrzymał wsparcie rodziny, która mocno jest zaangażowana w wyścigi - powiedział dziennikarz Evert Slager z serwisu racesport.nl, cytowany przez "Omroep Gelderland".
Victor Steeman pośmiertnie został wicemistrzem kategorii WSSP 300 Victor Steeman pośmiertnie został wicemistrzem kategorii WSSP 300
Tragedia rodzinna Steemanów poruszyła Holandię. Od piątku do redakcji największych dzienników i portali zaczęły docierać wiadomości z prośbą o adres czy też szczegóły pogrzebu 22-latka i jego matki. - Moja skrzynka pocztowa jest pełna wiadomości, zbieram też listy trafiające do redakcji. Chcę je w odpowiednim momencie przekazać Willemowi - oświadczył Slager.

Pogrążony w żałobie Willem Steeman postanowił, że pogrzeb jego syna i żony będzie miał charakter prywatny. Jego termin pozostaje niewiadomą, bo wciąż nie dokończono formalności związanych z transportem ciała syna z Portugalii do Holandii. - To jest ogromna tragedia. Napisałem w życiu wiele artykułów, różnych historii. Jednak ta była najtrudniejszą w mojej dziennikarskiej karierze - powiedział Slager.

Holandia płacze

Victor przygodę z motocyklami rozpoczął jako 7-latek. Pierwsze treningi odbywał na małym parkingu przy sklepie. W sieci prowadził bloga, w którym opisywał swoje występy i dzielił się przemyśleniami z kibicami. "Chcę dotrzeć tak daleko, jak to tylko możliwe. Najfajniej byłoby zaistnieć w MotoGP" - pisał jeszcze w 2017 roku.

Redakcja "Omroep Gelderland" postanowiła odwiedzić Lathum, rodzinne miasto Victora, w środę. Kilkanaście godzin po śmierci 22-latka i równocześnie tuż przed tragedią z udziałem jego matki. - Nie rozmawiałam jeszcze z Florą. Myślę, że jest bardzo smutna i samotna. To dla niej ciężki czas, dla jej męża też. Bardzo ciężki - powiedziała Gerrie, sąsiadka Steemanów.

Po informacji o śmierci 22-latka flagi na masztach w Lathum opuszczono do połowy. - Od momentu wypadku śledziliśmy informacje, co się z nim dzieje, czy jego stan się poprawia. Aż nadeszła informacja o najgorszym. Victor był zdecydowanie za młody na śmierć - powiedziała Siska, kolejna z sąsiadek.

Tragedia doprowadzi do zmian?

Po tragicznej śmieci Steemana pojawiły się postulaty, aby zlikwidować klasę World Supersport 300, która towarzyszy niezwykle popularnej serii World Superbike. To kolejny śmiertelny wypadek w tej kategorii, po tym jak przed rokiem na torze w Hiszpanii zginął zaledwie 15-letni Dean Berta Vinales.

Motocykle wykorzystywane w WSSP 300 mają małą moc, przez co stawka jedzie w jednej grupie. Jakikolwiek błąd może w tej sytuacji mieć fatalne konsekwencje, bo kolejny zawodnik nie ma czasu na reakcję. W tej sytuacji nie pomagają nawet dmuchane poduszki, w jakie wyposażone są nowoczesne kombinezony, czy też niezwykle odporne kaski.
W wyścigach WSSP 300 odległości między zawodnikami są wręcz zerowe W wyścigach WSSP 300 odległości między zawodnikami są wręcz zerowe
- Portimao to trudny technicznie tor, ze ślepymi zakrętami. Jazda po nim nie jest łatwa, ale Victor zginął dlatego, że przejechał po nim kolejny zawodnik. Niestety, takich wypadków jest coraz więcej. Jeśli przeanalizujemy śmiertelne incydenty z ostatnich lat, do tragedii dochodziło właśnie wskutek wjechania w rywala - powiedział dziennikarz Hans van Loozenoord z Holandii.

W World Supersport 300 rywalizują nastolatkowie, ale też nieco starsi zawodnicy. Steeman należał do tej drugiej grupy. Miał 22 lata i trudno mu zarzucić brak doświadczenia. - Był kimś, kto potrafił bardzo dobrze ocenić swoje ryzyko i zachowywał się dość rozważnie na torze. Nie bez powodu zajmował drugie miejsce w mistrzostwach - dodał van Loozenoord.

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Mercedes gotów złamać przepisy F1. Czeka na karę dla Red Bulla
Szejkowie oferują miliony F1. Oto, czego chcą w zamian

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×