Valentino Rossi liczy na dobry wynik na Silverstone. "Lubię ten tor"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po wyścigu o Grand Prix Czech na torze w Brnie Valentino Rossi awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata MotoGP. Włoch ma nadzieję, że najbliższy występ na torze Silverstone będzie dla niego równie udany.

Valentino Rossi wyścig w czeskim Brnie zakończył na drugim miejscu i przerwał passę kilku zawodów bez miejsca na podium. W Czechach lepszy od "Doctora" był jedynie Cal Crutchlow, dla którego było to pierwsze zwycięstwo w historii startów w MotoGP.

Tymczasem w niedzielę zawodnicy będą rywalizować o punkty w Grand Prix Wielkiej Brytanii na Silverstone. - Mam bardzo miłe wspomnienia z Silverstone w ostatnich latach. W zeszłym sezonie wygrałem tam wyścig, który odbywał się w bardzo trudnych warunkach. Mam jednak nadzieję, że w tym roku pogoda będzie ładna. Wiemy jednak, że to jest Anglia, więc klimat sprawia, że nie można być niczego pewnym... - powiedział Rossi.

37-latek w przeszłości kilkukrotnie sięgał po zwycięstwo w wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii. Rossi nie ukrywa jednak, że kluczem do dobrego występu w niedzielę będzie właściwe ustawienie motocykla. - Lubię ten tor. Jazda na nim sprawia mi sporo frajdy, jednak jest wymagający. Jest bardzo długi i ma wiele zmian kierunków. Najważniejsze jest, aby znaleźć właściwe ustawienia motocykla, aby móc dopasować go nie tylko do wolnych, jak i szybkich zakrętów - dodał.

Włoch jest obecnie wiceliderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Rossi ma na swoim koncie 144 punkty, podczas gdy prowadzący Marc Marquez uzbierał ich do tej 197. - Będziemy pracować we wszystkich aspektach, tak jak robiliśmy to przez cały sezon, aby uzyskać możliwie najlepszy wynik na Silverstone - podsumował Rossi.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Wrona: Nie wahałem się ani chwili (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu:
Czy Valentino Rossi wygra wyścig o Grand Prix Wielkiej Brytanii?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)