Romano Fenati może wrócić do wyścigów. Kara Włocha skrócona
Trybunał przy Włoskiej Federacji Motorowej korzystnie rozpatrzył odwołanie Romano Fenatiego i skrócił karę dla Włocha. We wrześniu 22-latek celowo wcisnął hamulec w motocyklu rywala w wyścigu Moto2, czym naraził go na fatalną kontuzję.
Włoch tłumaczył, że nie wytrzymał nerwowo, bo we wcześniejszym zakręcie Manzi przypuścił na niego agresywny atak, który mógł doprowadzić do jego upadku.
W padoku MotoGP zawrzało i niektórzy zawodnicy apelowali o surową karę dla Fenatiego. Włoch został natychmiast wyrzucony z zespołu Marinelli Snipers, zaś szefowie MV Agusty podjęli decyzję o rozwiązaniu z nim kontraktu podpisanego na sezon 2019. Ponadto włoska federacja na okres ośmiu miesięcy zabrała mu licencję uprawniającą do startów. W tej sytuacji motocyklista ogłosił zakończenie kariery.
Równocześnie Fenati wniósł wniosek do trybunału działającego przy federacji, w którym wnioskował o zmniejszenie kary. Ten docenił skruchę motocyklisty, który podczas rozprawy zapewniał, że wyciągnął wnioski z popełnionego błędu i więcej go nie powtórzy. Dlatego też poszedł na rękę motocykliście i skrócił okres zawieszenia do 5 miesięcy i 10 dni.
Oznacza to, że zawodnik będzie mógł wrócić na tor 15 lutego 2019 roku. W tej sytuacji możliwy jest nawet występ Fenatiego w pierwszej rundzie motocyklowych mistrzostw świata. Nowy sezon MotoGP startuje bowiem 10 marca w Katarze.
Fenati zapewnia jednak, że na razie nie myśli o ściganiu. - Pracuję ciężko w sklepie z narzędziami. Nawet nie oglądam wyścigów w telewizji. Podchodzę spokojnie do sytuacji i szukam rozwiązania na kolejny rok - powiedział.