Red Bull mówi "dość". Wycofał się z wyścigów
Red Bull aktywnie promuje się poprzez wyścigi. W ostatnich latach marka była obecna m.in. w niemieckiej serii DTM. Jednak śmierć Dietricha Mateschitza, a także zmiany w DTM sprawiły, że austriacki gigant postanowił wycofać się z tych mistrzostw.
Przez ostatnie lata szefem DTM był Gerhard Berger. Do byłego kierowcy Formuły 1 należała też cała seria wyścigowa. Austriak tej zimy postanowił sprzedać biznes niemieckiemu automobilklubowi ADAC. W tej sytuacji Red Bull postanowił wyciągnąć wtyczkę z całego projektu - ustalił "Motorsport Total".
Decyzja nie jest zaskoczeniem, bo Berger po sprzedaży praw do DTM nie będzie odgrywał jakiejkolwiek roli w zarządzaniu niemiecką serią wyścigową. Tymczasem to właśnie Austriak, wykorzystując swoje liczne kontakty, ściągnął Red Bulla do tej kategorii wyścigowej w roku 2021.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?63-latek może pochwalić się długą współpracą z firmą produkującą napoje energetyczne. Był pierwszym sportowcem, którego Red Bull postanowił wspierać finansowo w roku 1989. Był także współwłaścicielem zespołu Toro Rosso (obecnie Alpha Tauri) w latach 2006-2008, czyli jednej z dwóch ekip należących do Red Bulla.
Odejście Red Bulla z DTM oznacza, że z tej cenionej serii wyścigowej wycofa się również włoski AF Corse, który od dwóch lat przygotowywał firmie dwa samochody Ferrari. Oznacza to, że w sezonie 2023 w tym wyścigowym świecie nie zobaczymy Nicka Cassidy'ego oraz Felipe Fragi, kierowców dotychczas związanych z Red Bullem.
W przypadku Cassidy'ego w grę wchodzi jazda w Formule E, a być może również wyścigi długodystansowe. Natomiast Fraga powinien powrócić do rywalizacji w mistrzostwach w Brazylii.
Czytaj także:
Walentynki z Ferrari. Włosi już zaplanowali prezentację bolidu
Dramat młodego Polaka. Choroba wyeliminowała go z Dakaru