Od tragicznego wypadku do WEC. Wyboista droga Roberta Kubicy

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Sukces w WRC2 pociągnął za sobą kolejne zmiany w roku 2014. Polak podpisał kontrakt z M-Sportem i awansował do WRC gdzie otrzymał do dyspozycji Forda Fiestę. Jego nowym pilotem został Maciej Szczepaniak. Już styczniowy Rajd Monte Carlo pokazał, że nowa załoga może święcić sukcesy w WRC. Kubica z Szczepaniakiem wygrali dwa pierwsze odcinki specjalne, deklasując Sebastiena Ogiera. Polacy stracili tempo dopiero na etapach, które rozgrywane były w śniegu. - Jest tak ślisko, że opis nie ma żadnego odniesienia. Jedziemy bardzo powoli. Mam nadzieję, że dojedziemy do mety bez dramatów - mówił wtedy.

Kubica nie ustrzegł się błędów w Monte Carlo i ostatecznie zajął w rajdzie 24. pozycję. To było znamienne dla startów Polaka w sezonie 2014. Był szybki, potrafił wygrywać pojedyncze odcinki specjalne, ale też ciągła jazda na limicie połączona z jego niepełnosprawnością powodowały wypadki. Debiutancki sezon w WRC polski kierowca zakończył z dorobkiem 14 punktów, co dało mu szesnastą pozycję. Na trzynaście rajdów ukończył osiem, z czego punktował w trzech.

Rok 2015 to kolejne zmiany u Kubicy, który nie był zadowolony ze współpracy z M-Sportem. Wsparcie Grupy Lotos i Grupy Azoty sprawiło, że Polak wystawił do rywalizacji własny team. RK WRT miał wsparcie włoskich mechaników z grup A-Style, a opony dostarczało mu również włoskie Pirelli. Tyle, że już po paru tygodniach krakowianin musiał zmienić swoje postanowienie. Włosi z A-Style nie byli w stanie przygotować mu rajdówki na Rajd Argentyny, przez co zakończył on z nimi współpracę i powrócił do M-Sportu. W pewnym momencie Kubica był kierowcą, szefem zespołu i logistyki.

Taki model współpracy nie mógł się udać. Kubica w 2015 roku nie wziął udziału we wszystkich rajdach, ale rywalizację w WRC zakończył na dwunastym miejscu. Ten sezon pokazał mu jednak, że bez odpowiedniego budżetu i zaplecza rywalizacja w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata nie ma sensu. W efekcie w roku 2016 zakończyła się przygoda Polaka z WRC. Kubica zakończył ją na drzewie na trasie trzeciego odcinka Rajdu Monte Carlo.

Od tego momentu Kubica szukał nowego pomysłu na siebie. Były wyścigi długodystansowe, były występy w Renault Sport Trophy, aż w końcu nadeszły testy bolidu WEC. Sześć lat zajęło Polakowi, aby po tragicznym wypadku wrócić do środowiska, w którym dorastał i w którym święcił pierwsze sukcesy. Tor. Bolidy WEC z wszystkich kategorii wyścigowych są najbliższe Formule 1, ale oferują kierowcy więcej miejsca w kokpicie, co może mieć kluczowe znaczenie w przypadku Kubicy.

Jego partnerem w zespole ByKolles Racing będzie 26-letni Oliver Webb, który już teraz jest pod wrażeniem możliwości wspólnej jazdy z Polakiem. - Jestem zachwycony, że po raz kolejny wystartuję w serii LMP1 w WEC, razem z zespołem ByKolles Racing i legendarnym Robertem Kubicą. Z optymizmem patrzymy na nadchodzący sezon. Rywalizacja w Le Mans wspólnie z Robertem będzie czymś fantastycznym, to spełnienie moich marzeń - powiedział ostatnio Brytyjczyk.

Krakowianin nie będzie pierwszym kierowcą w WEC, który ma w swoim CV starty w Formule 1. Dobrze w wyścigach długodystansowych radzili sobie m. in. Mark Webber,  Sebastien Buemi oraz Alex Wurz. Kubica ma wszystko, by dołączyć do tego grona, a WEC może się okazać miejscem, w którym 32-latek zagrzeje miejsce na dłużej.

Czy Robert Kubica odniesie sukcesy w WEC?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×