DTM: Robert Kubica może otrzymać gwiazdorski kontrakt. Lepszy od tego, jaki zaoferował mu Williams

Robert Kubica w F1 był jednym z gorzej opłacanych kierowców i mógł liczyć na ok. 1 mln euro od Williamsa. W DTM polski kierowca ma być pierwszoplanową postacią. Oznaczać może to dla niego solidną podwyżkę pensji.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica
Jeśli popatrzymy na nieoficjalne dane o zarobkach w Formule 1, dojdziemy do wniosku, że Robert Kubica nie wrócił do rywalizacji dla pieniędzy (czytaj więcej o tym TUTAJ). Williams za rok startów miał zapłacić krakowianinowi ok. 1 mln euro. Dało mu to 15. miejsce w całej stawce.

W roku 2020 Kubicy już nie będziemy oglądać regularnie w F1, ale za to Polak jest o krok od przejścia do nowej kategorii wyścigowej - DTM. Jest ona znacznie mniej rozpoznawalna na świecie i ma mniejsze grono odbiorców, co oczywiście przekłada się na wysokość pensji. Jednak w przypadku 35-latka wcale nie musi to oznaczać kroku w tył.

Czytaj także: Robert Kubica twardo stąpa po ziemi
Jak wygląda kwestia zarobków w DTM? Okazuje się, że przez wiele lat w tej serii istniała dżentelmeńska umowa pomiędzy Audi a Mercedesem, by nie oferować kierowcom kontraktów na poziomie powyżej 1 mln euro. Obie firmy nie chciały bowiem doprowadzić do licytacji o zawodników, pilnie strzegąc kosztów.

ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020
Wyjątki robiono jedynie dla największych gwiazd, które przychodziły do DTM prosto z F1. Chociażby ze względu na sporą wartość marketingową. Dlatego znacznie większe kwoty przelewano na konta takich kierowców jak Mika Hakkinen, Ralf Schumacher czy Jean Alesi. Nawet jeśli władze zespołów twierdziły inaczej.

- Ralf nie prosił nas o dodatkowy bonus do pensji z tego powodu, że wywodzi się z F1. Nie domagał się też specjalnego traktowania. To była właściwa postawa z jego strony i jedyny warunek do rozpoczęcia współpracy - mówił w 2008 roku Norbert Haug, szef Mercedesa.

Gwiazdy z F1 mogły zarobić w DTM nawet kilka milionów euro za sezon. Dodatkowo rynek kontraktów w niemieckiej serii zepsuło też BMW, które w roku 2012 powróciło do rywalizacji i potrzebowało głośnych nazwisk w swoich szeregach. To właśnie firma z Bawarii złamała dżentelmeńską umowę, jaka do tej pory obowiązywała między Audi a Mercedesem. Niemcy weszli wtedy do mistrzostw z ogromnym budżetem, co potwierdzili tytułem mistrzowskim dla Bruno Spenglera już w pierwszym sezonie rywalizacji.

Czytaj także: BMW już odczuwa tzw. efekt Kubicy

Może się zatem okazać, że Kubica będzie wielkim wygranym sezonu 2020. Nie tylko uwolni się od środowiska Williamsa, gdzie nie był szanowany i traktowany w sposób odpowiedni (czytaj więcej o tym TUTAJ), ale też wcale nie straci finansowo na startach w DTM. Zwłaszcza że równocześnie 35-latek ma być rezerwowym w jednej z ekip F1. Za to również otrzymywać będzie pieniądze.

BMW jest jednym z większych producentów samochodowych na świecie i obraca znacznie większymi kwotami niż prywatny zespół F1, jakim jest Williams. Różnicę w działalności obu podmiotów było widać już w samym podejściu do tak prozaicznej rzeczy jak spersonalizowana kierownica dla Kubicy. Element, na który Polak w Williamsie czekał kilka miesięcy, w Bawarii przygotowano mu w kilka dni (czytaj więcej o tym TUTAJ).

A różnicę między BMW a Williamsem najlepiej podsumować pewną grafiką, jaką polscy kibice przygotowali po testach DTM w Jerez. Oto ona.

Czy Robert Kubica odniesie sukces w DTM?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×