Paweł Tarnowski: Nie mogłem czekać z operacją do mistrzostw Polski

- Było to na tyle pilne, że nie mogłem czekać do mistrzostw Polski. Tym bardziej, że zajmie mi trochę czasu zanim dojdę do pełnej sprawności - powiedział Paweł Tarnowski, którego operacja barku wykluczyła z mistrzostw Polski klas olimpijskich.

Maciej Frąckiewicz
Maciej Frąckiewicz
Materiały prasowe / Robert Hajduk / rsxclass.com/europeans2016

W dniach 22-25 września szósty raz z rzędu w Górkach Zachodnich w Gdańsku odbędą się żeglarskie mistrzostwa Polski w klasach olimpijskich. Na starcie zabraknie Pawła Tarnowskiego, który byłby jednym z faworytów do zwycięstwa. Powodem nieobecności mistrza Europy z roku 2015 jest operacja barku, który 22-latek uszkodził sobie rok temu, co wtedy także wykluczyło go z krajowych mistrzostw. Okazało się, że po zaleczeniu kontuzji dolegliwości powróciły i potrzebna była operacja, którą zawodnik przeszedł trzy tygodnie temu.

- Jest to kontuzja jeszcze z zeszłego roku. Rok temu we wrześniu miałem wypadek na rowerze i uszkodziłem sobie bark. Najpierw zaleczyłem tę kontuzję, ale okazało się, że problem z tym barkiem pozostał. Do tego doszła kontuzja przeciążeniowa, która przytrafiła mi się kilka miesięcy wcześniej i to spowodowało, że musiałem zaplanować sobie operację - powiedział Paweł Tarnowski dwa dni przed mistrzostwami Polski.

Reprezentant Energa Sailing Team Poland kiedy wrócił do treningów przed rokiem to był w stanie wystartować na mistrzostwach świata w Omanie, na których zajął czternaste miejsce. Później w mistrzostwach świata w Ejlacie w roku 2016 zajął ósme miejsce, a następnie był drugi na Pucharze Świata we francuskim Hyeres oraz wywalczył brązowy medal mistrzostw Europy w Helsinkach. Poza tym młody windsurfer byłe rezerwowym zawodnikiem na igrzyska w Rio de Janeiro i pomagał przygotować się Piotrowi Myszce w olimpijskim starcie. Jednak okazało się, że z czasem sopocianin coraz bardziej odczuwał odnawiającą się kontuzję.

- W porozumieniu ze sztabem medycznym i sztabem trenerskim doszliśmy do wniosku, że mogę dokończyć poprzedni sezon i pomóc Piotrkowi Myszce w przygotowaniach do igrzysk olimpijskich. W związku z tym byłem w stanie przejść tę operację dopiero trzy tygodnie temu. Było to na tyle pilne, że nie mogłem czekać do mistrzostw Polski. Tym bardziej, że zajmie mi trochę czasu zanim dojdę do pełnej sprawności. Zaczęła mi drętwieć ręka podczas treningów, ale także podczas snu. Blokowało mi to także pewne ruchy więc nie mogłem z tym czekać. Uciskało mi nerw
i trzeba było to zoperować - oznajmił Tarnowski.

ZOBACZ WIDEO: Paraolimpijski serwis techniczny. Tu naprawią każdy wózek i protezę (źródło TVP)

Operacja nie była skomplikowana więc nie ma obaw, że zawodnik klubu SKŻ Ergo Hestia Sopot będzie musiał myśleć o rozstaniu z windsurfingiem. Polski żeglarz z powrotem do pełnej dyspozycji celuje w wiosnę przyszłego roku.

- Była to artroskopia barku. Nie jest to jakiś bardzo poważny zabieg, ale na tyle poważny, że niestety minie parę miesięcy zanim wrócę do wysokiej formy. Prognozy są takie, że będę w stu procentach zdrowy tylko jest to kwestia czasu. Będę przygotowywał się na przyszły sezon na wiosnę. Na razie noszę rękę na temblaku i niewiele mogę nią robić. Jestem w stanie wykonywać drobne ćwiczenia, ale dopiero za tydzień mogę ruszyć z intensywniejszą rehabilitacją - opisał obecną sytuację ambasador programu Energa Sailing.

Paweł Tarnowski studiuje na wydziale Zarządzania i Ekonomii na Politechnice Gdańskiej. Jego dotychczasowe intensywne treningi oraz częste wyjazdy na zawody międzynarodowe sprawiły, że nie zawsze mógł w pierwszych terminach zaliczyć wszystkie egzaminy na uczelni więc teraz wykorzystuje ten czas bez pływania na zaległe zaliczenia. - Teraz mam trochę czasu na pozaliczanie egzaminów na uczelni. Poza tym mogę spędzić więcej czasu z rodziną - powiedział utalentowany windsurfer.

- Ciągnie mnie już do treningów, ale na razie nie mogę ani biegać, ani przemęczać się. Jak przez trzy lata bardzo intensywnie się trenuje i często wyjeżdża na zawody to dobrze jest mieć trochę przerwy na odpoczynek, ale z drugiej strony człowiek chciałby już coś porobić - zakończył w uśmiechem na twarzy reprezentant Polski.

Maciej Frąckiewicz

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×