Matti Heikkinen wygrywa po raz pierwszy w karierze

Daniel Ludwiński 12 Grudnia 2009, 16:12

Wygrana Mattiego Heikkinena to pewna niespodzianka. O młodym Finie po raz pierwszy zrobiło się nieco głośniej w lutym, gdy zdobył brązowy medal w biegu na piętnaście klasycznym na mistrzostwach świata w Libercu. Tamte zawody odbywały się jednak techniką klasyczną i właśnie w niej jak dotąd Heikkinen spisywał się znacznie lepiej, czemu dowód dał dwa tygodnie temu w Kuusamo stając na podium Pucharu Świata. W sobotę w Davos Fin biegnąc stylem dowolnym od początku plasował się w szerokiej czołówce, lecz w pierwszej połowie dystansu klasyfikowany był pod koniec pierwszej dziesiątki. Stopniowo jednak zaczął przesuwać się na coraz to wyższe lokaty, aż wreszcie na ponad trzy kilometry przed metą objął prowadzenie. Końcówka to już solowy popis Heikkinena, który zyskał sporo sekund i pewnie triumfował. To pierwsze zwycięstwo młodego narciarza w zawodach Pucharu Świata w jego wciąż jeszcze dość krótkiej karierze.

Za jego plecami uplasował się Marcus Hellner, specjalista od techniki łyżwowej, który będąc za metą spodziewał się chyba wygranej, jednak na trasie był jeszcze Heikkinen, który po kilku minutach pozbawił Szweda złudzeń co do szans na pierwsze miejsce. Dzięki sobotniej wygranej Fin dogonił w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Pettera Northuga z Norwegii, który był tym razem dwudziesty pierwszy. Obydwaj narciarze mają w tej chwili po sto sześćdziesiąt punktów.

Zawody w Davos drużynowo z pewnością wygraliby Francuzi. Zawodnicy z tego kraju od wielu lat znacznie lepiej spisują się właśnie w technice łyżwowej niż klasycznej, jednak mało kto mógłby się spodziewać się, że w czołowej ósemce zmieści się ich aż pięciu. Przez bardzo długi czas liderem był Maurice Manificat, który już na pierwszym punkcie pomiaru czasu miał najlepszy wynik i kandydował nawet do zwycięstwa. Na ostatnich trzech kilometrach młody Francuz jednak osłabł i musiał uznać wyższość Heikkinena oraz Hellnera. Mimo to i tak może być zadowolony ze swojego rezultatu, gdyż dotąd nigdy nie stał na podium zawodów Pucharu Świata. Za jego plecami uplasowali się kolejno jego rodacy Emmanuel Jonnier, Vincent Vittoz, który niegdyś już wygrywał w Davos, Robin Duvillard, a także Jean Marc Gaillard, który musiał jeszcze uznać wyższość Devona Kershawa.

Na starcie biegu na piętnaście kilometrów stylem dowolnym stanęło trzech Polaków. Po ostatnich dobrych wynikach właśnie na tym dystansie po cichu można było liczyć, że znów powalczą o punkty Pucharu Świata. Tym razem jednak miejsce w czołowej trzydziestce okazało się poza zasięgiem naszych biegaczy. Maciej Kreczmer, najlepszy z nich, zaczął bieg nieźle i był początkowo na dwudziestym pierwszym miejscu, jednak stopniowo słabł i ostatecznie spadł na czterdzieste piąte miejsce, ze stratą ponad półtorej minuty do Mattiego Heikkinena. O kolejnych trzydzieści sekund wolniejszy okazał się Janusz Krężelok, który był pięćdziesiąty dziewiąty. Najsłabiej z trójki Polaków wypadł najmłodszy w tym gronie Mariusz Michałek, który w gronie dziewięćdziesięciu sklasyfikowanych biegaczy zajął siedemdziesiątą ósmą pozycję.

W niedzielę w Davos drugi i ostatni dzień tegorocznych zawodów w tej szwajcarskiej miejscowości – tym razem będą to sprinty rozgrywane techniką dowolną.

Klasyfikacja generalna Pucharu Świata mężczyzn: