MŚ Seefeld 2019. Z piekła do nieba, czyli plusy i minusy mistrzostw świata

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Dawid Kubacki
zdjęcie autora artykułu

Mistrzostwa świata w Seefeld przeszły do historii. Choć ich początek był dla Polaków co najmniej słaby, z zakończenia możemy być w pełni zadowoleni.

PLUS: król lata został mistrzem świata

Dawid Kubacki pracował długo i był bardzo cierpliwy w oczekiwaniu na wielki sukces. Ten w końcu nadszedł. Reprezentant Polski sięgnął po złoty medal mistrzostw świata na skoczni normalnej w bardzo szalonym konkursie, który kibice zapamiętają na długo. Awans z 27. na 1. miejsce z pewnością będzie jednym z najważniejszych momentów MŚ w skokach.

MINUS: zabrakło czwartego do drużyny

Stefan Horngacher od początku sezonu 2018/19 mógł liczyć na Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego i Kamila Stocha, którzy regularnie walczyli o najwyższe lokaty w zawodach Pucharu Świata. Nie miał jednak czwartego pewniaka do drużyny, bo Jakub Wolny miał tylko dobre przebłyski, Maciej Kot był zupełnie zagubiony, a Stefan Hula skakał na stabilnym, aczkolwiek przeciętnym poziomie. Ostatecznie szkoleniowiec postawił w drużynówce na tego ostatniego i to punktów Huli zabrakło Biało-Czerwonym najbardziej.

PLUS: reprezentacja Polski w konkursie mieszanym - na to czekaliśmy

Reprezentacja Polski długa kazała czekać kibicom na jej debiut w konkursie mieszanym skoków narciarskich. W końcu jednak w Seefeld na starcie stanęli: Kamila Karpiel, Dawid Kubacki, Kinga Rajda oraz Kamil Stoch. Efekt? Szóste miejsce, choć na półmetku Biało-Czerwoni zajmowali nawet medalową lokatę. To jednak bardzo dobra wróżba na przyszłość.

ZOBACZ WIDEO Sven Hannawald: Jeśli Horngacher odejdzie, zostawi następcy prezent

MINUS: formuła rozgrywania MŚ w skokach znów podważona

Niejednokrotnie zdążyliśmy się już przekonać, że skoki narciarskie nie są dyscypliną,w której liczą się tylko umiejętności zawodników. Do wyrównanej rywalizacji niezbędne są też stabilne warunki atmosferyczne, a takich zabrakło w obu indywidualnych konkursach. To zrodziło mnóstwo kontrowersji i powrót pytania - czy wyłanianie mistrza świata na podstawie dwóch skoków jest zasadne?

PLUS: zaskakująco dobra postawa kombinatorów

MŚ w Seefeld to nie tylko skoki narciarskie. Na biegowych trasach doświadczenie zdobywały reprezentantki Polski, a zaskakująco dobrze spisali się nasi przedstawiciele w kombinacji norweskiejSzczepan Kupczak zajął 18. miejsce w rywalizacji kombinatorów na skoczni normalnej, natomiast drużynowo Biało-Czerwoni zajęli ósmą lokatę. Bez wątpienia możemy mówić o progresie w tej dyscyplinie.

MINUS: zamieszanie wokół Stefana Horngachera

Temat przyszłości Stefana Horngachera na stanowisku trenera był jednym z najgorętszych podczas MŚ w Seefeld. Brak decyzji ze strony Austriaka codziennie wywoływał lawinę dyskusji. Trudno jednoznacznie wskazać czy i jak odbiło się to na postawie zawodników, ale Adam Małysz już po konkursie na dużej skoczni stwierdził, że tak właśnie mogło być.

Czytaj także: Kamil Stoch: Nie chcę mówić o Horngacherze

- Stefan Horngacher nie powinien nas trzymać w niepewności, powinien jeszcze przed MŚ w Seefeld powiedzieć jasno i wyraźnie, czy będzie pracował z polskimi skoczkami w przyszłym sezonie, czy kończy współpracę. Taka deklaracja rozluźniłaby atmosferę i pomogła nam wszystkim - skomentował na antenie Telewizji Polskiej.

Źródło artykułu: