Żużel. Zaskakująca opinia Komarnickiego na temat Motoru Lublin. Już nie są głównym faworytem ligi?

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jarosław Hampel (z lewej) i Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jarosław Hampel (z lewej) i Mikkel Michelsen
zdjęcie autora artykułu

Motor Lublin w PGE Ekstralidze nadal jest niepokonany, ale Władysław Komarnicki twierdzi, że drużyna jedzie coraz słabiej i wcale nie jest głównym kandydatem do mistrzostwa Polski. Odwrotnie za to sytuacja wygląda w Moje Bermudy Stali Gorzów.

Lublinianie zdobyli już 19 punktów. Wygrali osiem meczów i zremisowali we Wrocławiu. Zespół Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego wyprzedza o pięć punktów Moje Bermudy Stal Gorzów i jest na najlepszej drodze do zwycięstwa w rundzie zasadniczej. Zdaniem Władysława Komarnickiego Motor najprawdopodobniej wygra rundę zasadniczą, ale wcale nie musi być głównym faworytem w fazie play-off.

- W tabeli wszystko nadal się zgadza, ale nie widzę już w tym zespole takiego powera jak wcześniej. Zaczęły pojawiać się rysy. Słabiej jadą juniorzy, a Maksym Drabik nie ma już takiego błysku jak jeszcze kilka tygodni temu. W żużlu często zdarza się, że ktoś idzie jak burza przez rundę zasadniczą, a później potyka się w play-off. Zaznaczam, że to z mojej strony żadna złośliwość. Zauważam po prostu tendencję spadkową - mówi nam były prezes Stali Gorzów.

Komarnicki uważa, że na ten moment ekipa z Gorzowa nie ustępuje w niczym lublinianom. - W Stali jest czterech zawodników, którzy są w formie. Martin Vaculik nie przypomina już żużlowca, który jeszcze niedawno miał kryzys. Szymon Woźniak i Anders Thomsen też pokazują się z bardzo dobrej strony, a przecież ten drugi jechał z Betard Spartą Wrocław po poważnym wypadku. O Bartku Zmarzliku nawet nie wspominam, bo on cały czas trzyma poziom. Sporo dało również zespołowi pojawienie się Oskara Palucha, który nie tylko od razu zaczął punktować, ale także imponuje tym, jak panuje nad motocyklem w podbramkowych sytuacjach. Niebawem wróci Mateusz Bartkowiak, a wtedy Stal będzie mieć do rozwiązania tylko jeden problem na pozycji U24. Uważam, że gorzowianie mają na ten moment więcej indywidualności niż Motor i dlatego z zaciekawieniem będę śledzić rozwój wydarzeń w tym sezonie - przyznaje.

Komarnicki nie ma wątpliwości, że Stal i Motor spotkają się w tym roku w finale PGE Ekstraligi. - To dla mnie zdecydowanie najbardziej prawdopodobny scenariusz. Równie mocno wierzę w to, że gorzowianie mogą pokonać Motor. Przedsmak tej rywalizacji będziemy mieć zresztą w ostatniej kolejce rundy zasadniczej, kiedy obie drużyny spotkają się w Lublinie. To będzie znakomity mecz, który odpowie na wiele pytań - podsumowuje były działacz gorzowskiego klubu.

Zobacz także: PGE Ekstraliga odpowiada Betard Sparcie Wilki rozglądają się za transferami

ZOBACZ WIDEO Kontuzje w ostatnich dwóch latach zabrały mu walkę o tytuł. Teraz ma plan "krok po kroku"

Źródło artykułu: