Odwagi zazdrości mu całe środowisko. Chcą brać z niego przykład, ale lepiej żeby odpuścili

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Marek Cieślak
zdjęcie autora artykułu

Marek Cieślak we wtorek obchodzi 72. urodziny i choć w żużlu jest obecny już raczej w roli eksperta i komentatora, to wciąż pozostaje jedną z najbardziej wpływowych osób w środowisku. Trener łamie konwenanse i nie boi się mówić, co myśli.

W tym artykule dowiesz się o:

Niedawno w księgarniach ukazała się druga książka legendarnego polskiego szkoleniowca pt. "Rozliczenie. O żużlu bez cenzury", która jest uzupełnieniem pierwszej biografii "Pół wieku na czarno", ale jednocześnie... znakomitą zapowiedzią kolejnej książki. Po lekturze tej pozycji można być już pewnym, że już za kilka lat znów będzie o czym opowiadać, a nikt nie zrobi tego lepiej niż duet Marek Cieślak i Wojciech Koerber.

Legendarny szkoleniowiec wciąż jest w centrum żużlowych wydarzeń i jako jedyny z tego hermetycznego środowiska, nie boi się poruszać wrażliwych tematów. Podczas lektury można nawet odnieść wrażenie, że nadeptywanie na odcisk wpływowych działaczy i wywlekanie na światło dzienne historii, o których ich bohaterowie woleliby już zapomnieć, sprawia mu ogromną przyjemność. Co najważniejsze, podobne uczucia towarzyszą także czytelnikom, a nowa książka to 384 strony świetnej zabawy, nie tylko dla fanów żużla.

To już tradycja, że po nowych publikacjach Marka Cieślaka w środowisku nagle sporo wpływowych osób zaczyna wspominać o chęci napisania własnej książki. Lepiej niech dadzą sobie jednak z tym spokój, bo śmiało można założyć, że nikt z nich nie wykaże się taką odwagą, a przede wszystkim humorem jak 72-latek. Lepszego kronikarza polskiego żużla niż Marek Cieślak, nie można było sobie wymarzyć.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego od kilku lat dominują tory twarde? Janusz Kołodziej o tym, jak zmienił się żużel na przestrzeni lat

Najnowsza książka zawiera co ważniejsze zdarzenia z polskiego żużla od 2016 roku, ale także z wcześniejszych lat, które nie zostały opisane w pierwszej części. Wszystko oczywiście widziane i opisane z niepodrabialnym humorem słynnego "Polewaczkowego".

Dzięki temu dowiadujemy się choćby tego, jak była prezes Betard Sparty Wrocław Krystyna Kloc pomyliła Cieślaka z Robertem Dadosem, a na koniec współpracy honorowo... urwała mu jedną pensję, na co zresztą sam zainteresowany zgodził się bez wahania. Zadowoleni po lekturze książki nie będą z pewnością ostatni pracodawcy trenera, bo czytając kolejne strony, fani dowiedzą się choćby, co Michał Świącik potrafił wygadywać do ludzi po porażkach zespołu. Dodatkowo poznaliśmy kulisy słynnego walkowera za mecz ze Stalą Gorzów, treść kolejnych poleceń prezesa i historię traktora, który utonął w błocie.

Powodów do zadowolenia nie ma także ostatni z pracodawców Cieślaka, czyli Krzysztof Mrozek, któremu ta książka zburzyła budowaną od lat narrację. Okazało się bowiem, że zdaniem trenera klub miał spore opóźnienia w płatnościach, o czym doskonale miało wiedzieć całe środowisko. Za sprawą Cieślaka, Mrozek miał okazję usłyszeć kilka zdań prawdy o sobie, bezpośrednio od Grzegorza Zengoty, czyli jego obecnego zawodnika.

Cieślak nie uznaje także zasady, by nie wypowiadać się o swoich kolegach po fachu, a z tego powodu zadowolony nie będzie jego następca na stanowisku trenera kadry narodowej, Rafał Dobrucki. Autor nie ma problemu, by podzielić się z czytelnikami szczerą opinią o warsztacie obecnego selekcjonera.

Podobnych historii jest zresztą mnóstwo i praktycznie na każdej stronie książki poznajemy kolejną historię i anegdotę o innym przedstawicielu środowiska. Znamy kryteria wyboru roweru przez Maksyma Drabika, czy kulisy procesu sądowego wytoczonego Cieślakowi.

Markowi Cieślakowi z okazji urodzin pozostaje więc życzyć zdrowia, a sobie i państwu okazji do przeczytania kolejnej książki niezawodnego duetu!

Czytaj więcej: Polonia rozważa transfer z elity Wyjaśnia wycofanie Thomsena

Źródło artykułu: