Wojciech Stępniewski po odwołaniu meczu: Nie spodziewaliśmy się wylania asfaltu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zarówno prezes Stępniewski oraz zawodnik - Robert Kościecha uważali, że meczu nie można odjechać, lecz według sternika Unibaksu przy odpowiednim przygotowaniu nawierzchni była pewna szansa na rozegranie zawodów.

Tor jest przyczepny. Wiadomo. Zielona Góra zawsze robiła tor przyczepny, więc nikt z nas się nagle nie spodziewał wylania asfaltu. Myślę, że jakby był odpowiedni ubity to zawody by się udało odjechać, ale to gospodarz przygotowuje tor, to są jego koszty. Oni je ponieśli. To nie nasza sprawa. - powiedział prezes Unibaksu, Wojciech Stępniewski.

Robert Kościecha po wyjściu na tor wiedział, że nie nadaje się on do jazdy godnej finału Speedway Ekstraligi. Tor niestety nie nadaje się do jazdy, to nie są zawody o niską rangę, tylko finał Drużynowych Mistrzostw Polski więc trzeba zagwarantować widowisko, które będzie godne tej nazwy, a nie jazdę jeden za drugim. Szkoda, że się nie udało odjechać zawodów, no cóż czekamy na następny termin. Ktoś powinien się zastanowić nad terminarzem rozgrywek, bo będziemy musieli jechać w Grudniu, jak kiedyś wspólnie z Rafałem Dobruckim, kiedy występowaliśmy w Turnieju Gwiazdkowym - powiedział Robert Kościecha po ogłoszeniu decyzji sędziego o odwołaniu niedzielnego meczu.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)