Wskazał problem Orła. "Po co tak naprawdę ten żużel tam jest?"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Mateusz Tonder (niebieski) i Timo Lahti (czerwony)
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Mateusz Tonder (niebieski) i Timo Lahti (czerwony)
zdjęcie autora artykułu

H. Skrzydlewska Orzeł zakończył sezon w pierwszej lidze na siódmym miejscu i w fatalnym stylu uniknął spadku. - Od dłuższego czasu zastanawiam się, o co chodzi w tym projekcie w Łodzi. Nadal tego nie rozumiem - mówi nasz ekspert Jacek Frątczak.

Przed tegorocznymi rozgrywkami niektórzy eksperci wskazywali łódzki klub jako potencjalnego czarnego konia 1. Ligi Żużlowej, a przynajmniej zespół, który powalczy w fazie play-off. Rzeczywistość jednak okazała się zupełnie inna.

H.Skrzydlewska Orzeł Łódź od początku sezonu radził sobie słabo. Wystarczy powiedzieć, że pięć punktów zgarnął w dwumeczu z InvestHousePlus PSŻ-em Poznań, a dwa w kontrowersyjnym spotkaniu z Arged Malesą Ostrów. Oprócz tego pokonał jeszcze na swoim torze Trans MF Landshut Devils i zdobył bonus.

To wszystko sprawiło, że klub z województwa łódzkiego musiał dosłownie do końca drżeć o utrzymanie. Po porażce z Abramczyk Polonią Bydgoszcz wszyscy spoglądali na rezultat potyczki w Bawarii, gdzie wygrać mogły Skorpiony, co oznaczałoby zepchnięcie łodzian na ostatnią pozycję, a w konsekwencji spadek. Tak się ostatecznie nie stało, a w Orle mogą już myśleć o kolejnym roku.

ZOBACZ WIDEO: Mała liczba treningów Wilków. To był powód spadku z PGE Ekstraligi?

Pozostaje jednak pytanie, jaka przyszłość czeka klub. Ostatni raz o awans do PGE Ekstraligi Orzeł bił się tak naprawdę w 2016 roku. Później przez siedem lat nie włączył się do tej rywalizacji i stał się ligowym średniakiem, który w sezonie 2019 musiał nawet wystąpić w barażu o utrzymanie. Można odnieść wrażenie, że w Orle jest jakiś problem, który nie pozwala wskoczyć na wyższy poziom.

- Kiedyś publicznie zadałem pytanie, o co chodzi w tym projekcie w Łodzi i po co tak naprawdę ten żużel tam jest. Myślę, że to jest największy problem. Trzeba sobie założyć konkretne cele, stworzyć odpowiedni do tego budżet, zakontraktować w jego ramach zawodników i wtedy wszystko się zamyka. Mówię to, pomimo mojego ogromnego szacunku i uznania do pana Witolda, za to, ile prywatnych pieniędzy wkłada w to wszystko - przyznał były menadżer.

- Określenie celów sportowych i przede wszystkim postawienie na zawodników, którzy chcą się razem z klubem rozwijać i mają do tego potencjał. Powinna pojawić się jasna deklaracja, że chcemy jechać w finale albo za dwa lata walczymy o awans. Tego po prostu cały czas mi w Łodzi brakuje. Osobiście widziałem Orła w czwórce. Jeśli nie ma jednak konkretnych celów, to nie można potem mówić, że czegoś zabrakło, bo tak naprawdę nie wiadomo, czego - dodał.

Marek Cieślak w pomeczowej rozmowie na antenie Canal+ powiedział, że Łódź miała skład na pierwszą czwórkę, ale zawiódł Timo Lahti, a z kolei Tomasz Gapiński był praktycznie przez cały sezon kontuzjowany. Dodał, że w klubie wiele rzeczy nie funkcjonowało jak należy i przez pewien czas chciał doradzić, jak powinno się poukładać niektóre tematy. Trener szybko stwierdził, że te starania nie mają sensu, dając w ten sposób jasno do zrozumienia, że jego pomysły nie były realizowane.

- Każdą umowę można rozwiązać. Skoro nie były wdrażane propozycje czy postulaty trenera, to dziwię się, dlaczego ten był tam do końca sezonu. Brakuje konsekwencji, ponieważ jak się mówi a, to trzeba powiedzieć b. Przecież to najpewniej nie zaczęło się tydzień temu, a dużo wcześniej. Nikt tam nie jest za karę. Marek Cieślak powiedział, że nie mógł nic zrobić, ale trwał w tym miejscu. Jeśli się pod czymś podpisuje, to bierze się za to odpowiedzialność. Nie można potem mówić, że chciało się zrobić coś innego, lecz nie słuchano mnie, ale dalej tam jestem. To jest bez sensu i tak się nie robi - skomentował Jacek Frątczak.

Czytaj także: - Żużel. Prezes klubu odwiedził w szpitalu uczestników karambolu. Berntzon przekazał najnowsze wieści - Żużel. Fogo Unia Leszno traci zawodnika. Koniec wątpliwości

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy zgadzasz się z Jackiem Frątczakiem?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (11)
avatar
Adamm Gdańsk
17.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech za rok bierze Jacobssena Huckanbacka Walaska plus Gapa jako u24 ten Brenaan bądź Bloedern i spokojne PO  
avatar
Adamm Gdańsk
17.08.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Co ma piernik do wiatraka..? Jakby celem był awans to ta drużyna byłaby lepsza? Ci zawodnicy jeździli by lepiej. Przecież celem samym w sobie zapewne był spokojny awans do PO a tam jakby zaczyn Czytaj całość
avatar
Edibyk19
16.08.2023
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Też mam wrażenie że w łodzi ktoś chce ale tak naprawdę chce ale tym chceniem robi więcej złego niż dobrego., PAN Witold zauważyłem że szuka na siłę trenerów tzn nazwisk trenerskich próbuje tym Czytaj całość
avatar
dagomir
16.08.2023
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Tylko praca u podstaw. Dla kogo łódzcy kibice mają chodzić na mecze jak tam nawet szkółki i wychowanków nie ma. Dziwie się, że miasto wywaliło kupę kasy na nowy stadion gdzie łódzka młodzież n Czytaj całość
avatar
Dziadu
16.08.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Eksperci - po fakcie snują te swoje mądrości, jakimi fachowcami są widać po tym, gdzie widzieli Łódź przed sezonem. Cieślak płacze, a postawił na Ryśka, który nic nie pojechał. Trzeba wychować Czytaj całość