Prezes Unii: Mam świadomość, że możemy spaść. Nie powtórzymy błędu z poprzedniego sezonu

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Grzegorz Zengota w kasku żółtym
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Grzegorz Zengota w kasku żółtym
zdjęcie autora artykułu

- Remis z Falubazem i wysoka porażka w Grudziądzu oraz dwie kontuzje powodują, że sytuacja klubu rysuje się w czarnych kolorach. Jestem w pełni świadomy, co się dzieje. Z tyłu głowy mam scenariusz, że możemy w tym roku spaść - mówi Piotr Rusiecki.

- To dla mnie nowa sytuacja, ale trzeba się z tym zmierzyć. To pokłosie tego, że żużel moim zdaniem nie idzie w dobrą stronę. Są tutaj ogromne pieniądze, a walka o mistrzostwo Polski jest tak droga, że staje się bezsensowna - mówi nam prezes Fogo Unii Leszno, Piotr Rusiecki.

Wciąż nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa juniora Damian Ratajczak, który w środę złamał kość udową podczas meczu ligi duńskiej. Nie należy się jednak spodziewać, by zawodnik wrócił na tor wcześniej niż za dwa miesiące.

Jak dodaje sam prezes, władze Fogo Unii Leszno zatroszczyły się w ostatnim czasie o to, by każdy z zawodników był jak najlepiej przygotowany na najbliższe spotkania. Wśród pomysłów nie ma na razie transferów dodatkowych zawodników na pozycje seniorskie.

- Podjęliśmy pewne działania i to wszystko się dzieje. Ustaliliśmy, że do meczu z Wrocławiem nic się nie wydarzy. Każdy z zawodnikach po ostatnich meczach poczynił zmiany w motocyklach i teamach. Mam nadzieję, że coś ruszy. Po meczu zastanowimy się co z tym zrobić. Doświadczenia z ubiegłego sezonu pokazują, że pewne transfery były niepotrzebne. Nie chcemy popełnić błędu z ubiegłego roku - dodaje Rusiecki.

ZOBACZ WIDEO: Nowy wygląd Mateusza Cierniaka. Czy to moda wśród żużlowców?

Przypomnijmy, że rok temu władz klubu ściągnęły do zespołu Adriana Miedzińskiego. Zawodnik jednak nie był w stanie toczyć wyrównanej walki z innymi zawodnikami w PGE Ekstralidze i dość szybko został odstawiony od zespołu. Obecnie wśród dostępnych zawodników są choćby Matej Zagar i Michael Jepsen Jensen. Obaj mają doświadczenie w PGE Ekstralidze i mogliby dawać nadzieję na poprawę wyników. Z drugiej strony trudno podejrzewać, że od razu stać by ich było na dwucyfrówki.

- W tym momencie nie ma tematu transferu Mateja Zagara, czy Michaela Jepsena Jensena. Wiemy z kim rywalizujemy w czterech najbliższych meczach i zdajemy sobie sprawę, że raczej żadnych szans na zwycięstwo nie mamy. Po czterech meczach trzeba będzie się skoncentrować i jeśli uda się coś jeszcze wygrać, to można powalczyć o utrzymanie. W najbliższych meczach oczekuję od zawodników, by przygotowali się do najważniejszych spotkań sezonu. Liczyłem, że Bartek będzie jeździł w tym sezonie podobną do tych z najlepszych meczów minionych sezonów. Może jednak będzie jechał lepiej od ósmej kolejki i pomoże nam w utrzymaniu. Jestem świadomy w jakim miejscu znalazła się Unia Leszno po drugiej kontuzji. To jednak nie jest tak, że Piotr Rusiecki się poddaje - dodaje Rusiecki.

Ewentualny spadek Unii Leszno może wywołać prawdziwe trzęsienie ziemi w mieście. Klub jest jednym z symboli PGE Ekstraligi, a ostatni raz poza elitą występował w 1996 roku.

- Na tą chwilę zakładam, że nawet w przypadku spadku z PGE Ekstraligi, to ja pozostałbym prezesem i współwłaścicielem. Gdyby jednak znalazł się ktoś młodszy ze świeżym spojrzeniem, to bardzo chętnie bym ustąpił. Chodzi jednak o osobę z charyzmą i taka musiałaby się pojawić. Nie trzymam się stołka, mam co robić w życiu. Ostatnie lata w życiu odcisnęły się na mnie dość mocno i z tą miłością do żużla różnie teraz u mnie bywa - przyznaje Rusiecki.

W piątek o godz. 20:30 leszczyński zespół zmierzy się na wyjeździe z Betard Spartą Wrocław. Relacja LIVE na WP SportoweFakty.

Czytaj więcej: Podejrzany o 1211 czynów przestępczych Na to liczą przed wyjazdem do mistrza Polski

Źródło artykułu: WP SportoweFakty