Szymański wyjaśnia sprawę dzikich kart dla Pawlickiego i Lamparta

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wiele kontrowersji wywołała decyzja o przyznaniu dzikich kart na występy w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów Przemysławowi Pawlickiemu i Dawidowi Lampartowi. Przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański wyjaśnia powody tej decyzji.

Przypomnijmy, że finał krajowych eliminacji do IMŚJ w Gdańsku wygrał Artur Mroczka. Oprócz niego awans zapewnili sobie również zawodnicy, którzy zajęli miejsca od 2 do 8 czyli Maciej Janowski, Damian Sperz, Patryk Dudek, Szymon Kiełbasa, Sławomir Pyszny, Adrian Szewczykowski i Sławomir Musielak. Dziewiąte miejsce w wyniku porażki w biegu dodatkowym z Szewczykowskim i Musielakiem zajął Kamil Fleger.

Tymczasem dzikie karty na występy w IMŚJ otrzymali Dawid Lampart, który w finale eliminacji zajął dziesiąte miejsce i Przemysław Pawlicki, który w ogóle nie awansował do finału. Przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego tłumaczy, jak doszło do wytypowania Pawlickiego i Lamparta. - Decyzję o przyznaniu dzikich kart suwerennie podjął trener Marek Cieślak. Decyzję przekazał mi i została ona ogłoszona. Decyzję uznaliśmy za słuszną, bo obaj zawodnicy walnie przyczynili się do zdobycia przez nasz zespół w zeszłym roku Drużynowego Mistrzostwa Świata i Europy juniorów - powiedział dla SportoweFakty.pl Piotr Szymański.

Przewodniczący GKSŻ uważa, że zawodnicy nie mogą mieć pretensji o tą decyzję, bo wcześniej znali zasady awansu. - Przed zawodami w parkingu trener Cieślak powiedział, że awansuje pierwsza ósemka. Dziewiąty zawodnik będzie rezerwowym, a decyzja o dzikich kartach zostanie podjęta po zawodach. Dlatego nikt z nich nie może mieć pretensji o wybór trenera Cieślaka - wyjaśnił Szymański.

Szymański zwrócił również uwagę na fakt, że po raz pierwszy aż dziesięciu polskich juniorów będzie mogło startować w IMŚJ. - Po raz pierwszy udało nam się wywalczyć dziesięć miejsc dla Polski. Wcześniej otrzymywaliśmy osiem. To nasz sukces, bo FIM przyjęła naszą argumentację i zgodziła się wziąć pod uwagę bardzo dobre wyniki polskich juniorów w ostatnim czasie - zakończył Piotr Szymański.

Źródło artykułu: