Dawid Lampart: Weekend w Gorican to była jakaś farsa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielę na torze w chorwackim Gorican odbyła się Runda Kwalifikacyjna Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Zawody z kompletem punktów zakończył Jurica Pavlic. Obok jeźdźca leszczyńskich Byków, w niedzielnym turnieju wzięli udział m.in. trzej Polacy, z których awans wywalczył jedynie Maciej Janowski. Obok Rafała Flegera, gorycz porażki przełknąć musiał Dawid Lampart, który po zakończonych w Gorican zawodach ostro krytykował decyzje sędziego.

Pierwotnie zawody planowane były na sobotę, jednak z powodu obfitych opadów deszczu Runda Kwalifikacyjna Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów przełożona została na niedzielę. - Weekend w Gorican to była jakaś farsa. Kiedy przyjechałem na zawody, w piątek była piękna pogoda. Niestety w nocy z piątku na sobotę zaczęło padać. Praktycznie całą sobotę przesiedzieliśmy bezczynnie w parkingu. Zawody przełożono na niedzielę na godzinę 9, niestety od rana nadal lało. Wreszcie popołudniu sędzia i reprezentujący FIM Armando Castagna poinformowali, że musimy objechać te zawody w tym terminie - powiedział Dawid Lampart.

- No i tak zaczęła się walka na bardzo mocno nasiąkniętym torze. Nie rozumiem po co było zwlekać aż tak długo z rozpoczęciem zawodów, jeśli musieliśmy pojechać koniecznie w niedzielę! - nie krył oburzenia Lampart.

Pierwsze dwa biegi na owalu w Gorican, były udane dla polskiego młodzieżowca. - Początek był dobry w moim wykonaniu. Wszystko układało się po mojej myśli do czasu feralnego trzeciego startu. W dziewiątym wyścigu na pierwszym łuku założył się na mnie Matej Kus, pociągnęło mnie i doszło do kolizji z Czechem. Był to pierwszy łuk i uważam, że sędzia powinien zarządzić powtórkę w pełnym składzie - krytykował decyzję arbitra zawodnik Marmy Hadykówki Rzeszów.

- Zawody przerwano po czterech seriach, choć pewnie można by je dokończyć, jeśli już zdecydowano się na rywalizację w tak trudnych warunkach. Niestety pech po raz kolejny dopadł mnie w biegu barażowym. Doszło niemalże do identycznej sytuacji, która miała miejsce w meczu z Gdańskiem (kolizja Lamparta z Dawidem Stachyrą - przyp. red.). Z tą jednak różnicą, że tym razem to nie mnie postawiło, tylko Kudriaszowa. Nie miałem już możliwości manewru i uderzyłem w Rosjanina. Miało to miejsce na pierwszym łuku i sędzia powinien wykluczyć Rosjanina, ewentualnie powtórzyć wyścig w pełnym składzie. Jestem wściekły na decyzję arbitra. Nie chce już nawet myśleć o zawodach w Chorwacji. Jest mi po prostu przykro, bo jechałem dobrze i marzyłem o awansie do finałowego cyklu IMŚJ - powiedział przygnębiony Dawid Lampart.

Reprezentant Polski nie załamuje rąk i zapowiada walkę w półfinale Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów, które odbędą się 29 maja w Pilznie. - Końcem maja pojadę w półfinale DMŚJ i będę walczył w tych zawodach na całego. Chcę pokazać, że jestem dobrym zawodnikiem i udowodnić to przede wszystkim tym, którzy doprowadzili do tego cyrku w Gorican - zakończył Lampart.

Źródło artykułu: