Patryk Malitowski: Nie miałbym nic przeciwko zwycięstwu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Czwartkowego popołudnia na torze gorzowskiej Caelum Stali odbędzie się finał Indywidualnych Mistrzostw Ligi Juniorów. Będzie to już trzeci finał od chwili powołania rozgrywek do życia. W dotychczasowych turniejach za każdym razem wygrywał wrocławianin - Maciej Janowski. Jednak tym razem jeden z najzdolniejszych juniorów w Polsce nie wystartuje w tych zawodach. Klub z Dolnego Śląska reprezentować będzie jedynie Patryk Malitowski. Czy podtrzyma on wrocławską serię i okaże się najlepszy?

- Miałem okazję startować w Gorzowie Wielkopolskim w zeszłym sezonie - mówi Malitowski. - Były to jedne z pierwszych zawodów po zdobyciu licencji. Na tor nie mogę narzekać, po prostu jest on jak każdy inny - przyznaje zawodnik.

Dwukrotnie Indywidualne Mistrzostwo Ligi Juniorów padało łupem wrocławianina. Czy i tak będzie tym razem? - Rozmawialiśmy z Maćkiem Janowskim o tym i już taka propozycja padła (śmiech). Naprawdę, nie miałbym nie przeciwko temu, ale też nic na siłę - odpowiada spokojnie. - Stawka zawodników będzie naprawdę wyrównana - zauważa.

Stawka będzie wyrównana, trudno się z tym nie zgodzić, a kogo junior z Wrocławia uważa za najgroźniejszego rywala? - Hmm... Będzie kilka ciekawych nazwisk. Przemek Pawlicki będzie na swoim torze chyba najgroźniejszy - zastanawia się Malitowski. - Ale każdy jest do pokonania. Stając pod taśmą, staram się nie myśleć o tym, kto jedzie obok. Po prostu jadę po zwycięstwo - wyjaśnia.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)