Hancock znaczy "złoto"?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

To może być "złoty" sezon Grega Hancocka. Najważniejsze dla Amerykanina będzie oczywiście złoto IMŚ, które może sobie zagwarantować już w sobotni wieczór. To jednak nie jedyne medalowe szanse Amerykanina.

"Herbie" w tym sezonie startuje w Stelmet Falubazie Zielona Góra, Piraternie Motala oraz w drużynach ze Slangerup i Mseno.

Slangerup Speedway Klub już w piątek zapewnił sobie tytuł Drużynowego Mistrza Danii. Hancock z powodu kontuzji nie mógł pomóc w środę swojej drużynie, ale wcześniej zdobywał sporo punktów dla ekipy ze Slangerup.

W najbliższą środę czeski klub Hancocka - Grepl PDK Mseno zmierzy się w finale z ekipą z Pardubic. Faworytem będą oczywiście gospodarze. W Czechach rozgrywany jest tylko jeden mecz finałowy, a to stawia Grepl PDK w uprzywilejowanej sytuacji. Jankes w tym sezonie startował kilka razy w lidze czeskiej i zawsze był liderem drużyny.

Rywalizacja w Danii i Czechach toczy się w cieniu rozgrywek w Polsce, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Greg Hancock w Elite League nie jeździ, ale w Speedway Ekstralidze i Elitserien jego drużyny awansowały do finału.

Stelmet Falubaz już w niedzielę spotka się w Lesznie z tamtejszą Unią - rewanż 2 października. Z kolei Piraterna w finałowym dwumeczu 4 i 5 października zmierzy się z Indianerną Kumla.

Czyżby na szyi Hancocka miało zawisnąć aż pięć złotych medali? To byłby na pewno kapitalny wynik, trudny do skopiowania. Jak na razie pewne jest tylko złoto w Danii. W najbliższych godzinach / dniach / tygodniach wyjaśni się, ile mistrzowskich tytułów w tym roku wywalczy "Herbie".

Greg Hancock jest w tym roku w znakomitej formie

Źródło artykułu:
Komentarze (0)