Mateusz Szczepaniak: Pan Skrzydlewski gwarantuje stabilność

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

<i>- Stabilność Orła to w dużej mierze osoba Witolda Skrzydlewskiego. Większość środków na żużel w Łodzi wypływa z jego kieszeni -</i> mówi po podpisaniu kontraktu w Łodzi Mateusz Szczepaniak.

- Jestem bardzo zadowolony z dotychczasowej współpracy z klubem. Z każdą osobą, która jest w Łodzi, moje stosunki układają się dobrze. To był jeden z powodów, który zadecydował o moim pozostaniu. Poza tym, bardzo ważna była dla mnie stabilność finansowa. Wiadomo, że mamy teraz trudny moment. Kluby mają zobowiązania wobec zawodników, ale ten problem nie dotyczy Łodzi. Wychodziłem z założenia, że nie można sobie pozwolić na pozostanie z długami. To przeszkadza między innymi w inwestycjach sprzętowych - tłumaczy powody związania się z Łodzią Mateusz Szczepaniak.

W Łodzi startować będzie również jego starszy brat. - Michał wiele mnie pytał, jak wyglądała współpraca w Łodzi. Chciał jak najlepiej to poukładać po tym sezonie i wybrał Łódź. Ja odpowiadałem na jego każde pytanie. To oczywiste, przecież to mój brat - wyjaśnia Mateusz Szczepaniak.

Do pozostania w Łodzi Szczepaniaka przekonał głównie Witold Skrzydlewski. - Stabilność Orła to w dużej mierze osoba Witolda Skrzydlewskiego. Większość środków na żużel w Łodzi wypływa z jego kieszeni. Pan Witold jest bardzo honorowym człowiekiem. To dziś niezwykle ważna cecha. Kiedy da słowo przed sezonem, można być pewnym, że się z tego wywiąże. Teraz mam podobne odczucia. Nie ukrywam, że to rozmowy z panem Witoldem przekonały mnie do pozostania w Łodzi - podkreśla.

- Byłem chyba jednym z nielicznych zawodników, który po sezonie nie musiał podpisywać żadnej ugody i martwić się o cokolwiek. Problemy są za to w innych klubach, co najlepiej pokazuje przykład mojego brata. Wiem, że grono takich zawodników jest bardzo duże. Mnie to nie dotyczy, ponieważ byłem w Łodzi. Mogę spokojnie pracować nad formą fizyczną przed kolejnym sezonem, zamiast myśleć, czy dostanę to, co uczciwie zarobiłem. Nie muszę nic podpisywać ani z nikim się sądzić - dodaje.

Źródło artykułu: