Wychowanie następnego mistrza świata to żmudna praca - wywiad z Janem Ząbikiem, trenerem Unibaksu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W Toruniu szkoleniem młodzieży zajmuje się Stowarzyszenie Miłośników Sportów Motorowych "Stal". W ubiegłym roku młodzi adepci czarnego sportu zaczęli trenować na minitorze. - W tym roku na pewno będzie się działo - mówi pomysłodawca stowarzyszenia, a równocześnie trener toruńskiego Unibaksu, Jan Ząbik.

W tym artykule dowiesz się o:

Maria Marcinkowska: Toruńskie Stowarzyszenie Miłośników Sportów Motorowych "Stal" dostało z budżetu miasta nieco ponad 18 tysięcy złotych na szkolenie młodzieży. Co uda się kupić za te pieniądze?

Jan Ząbik: Musimy wyposażyć zawodników w sprzęt - motocykle i ochronne kombinezony. Wybraliśmy dziesięciu chłopaków w wieku 11-12 lat. Wiążemy z nimi bardzo duże nadzieje, choć czeka nas jeszcze długa i żmudna praca, aby wychować następnego mistrza świata na miarę Golloba czy Hancocka. 18 tysięcy złotych to niewielka kwota, ile pieniędzy wystarczyłoby na swobodne działanie? - Aby wyposażyć wszystkich zawodników potrzeba ok. 50 tysięcy. Takie pieniądze pozwoliłyby swobodnie kupić motocykle, olej i wszelkie potrzebne akcesoria. To kwota na dziś, bo w przyszłości koszty będą dużo większe.

Co będzie się działo w sezonie na minitorze? - Teraz trzeba ukończyć budowę bandy. Wystąpimy o licencję i będziemy mogli odbywać zawody młodzieżowe i nie tylko. Na pewno będzie się dużo działo, tym bardziej, że tam są dwa tory. O licencję młodzieżową starać się będą najlepsi spośród tych dziesięciu. Ilu ich będzie? To zależy od nich samych. Szuka Pan nowych adeptów na własną rękę czy sami się zgłaszają? - W części chętni sami się zgłaszają, ale staramy się też wyłapywać, obserwując tych, którzy jeżdżą sobie na motorkach czy nawet rowerach - już wtedy można ocenić, czy coś z tego może być, czy nie. Jak ocenia Pan umiejętności i postępy młodzieży? - Każdy młody adept bardzo szybko się uczy, bo wierzy i ufa trenerowi. Wie, że nie zrobi sobie krzywdy. Oczywiście, zdarzają się upadki i czasem zaboli. Trzeba się jednak z tym liczyć, podobnie jest przecież, kiedy gra się w piłkę czy hokeja. Jeśli ktoś od podstaw nauczy się dobrze jeździć technicznie i opanuje do perfekcji motocykl, jeżdżąc później w lidze w wieku 15 - 16 lat będzie potrafił prawie wszystko. Młodzi trenują tylko na minitorze, czy próbują również ścigać się na torze kartingowym i torze ralycrossowym. Zapraszamy jednak nie tylko dzieciaki, ale i amatorów, którzy mogą próbować swoich sił i wystartować w lidze amatorskiej. Czy teraz, kiedy skład drużyny obwarowany jest wieloma przepisami, m.in. KSM, warto inwestować w szkolenie wychowanków? - Na pewno tak. Toruń zawsze słynął ze swoich zawodników. Chcemy więc dążyć, aby jak najwięcej naszych wychowanków jeździło na żużlu. Kibice i sponsorzy chcą widzieć naszych zawodników. Oczywiście, w drużynie będą pojawiać się zawodnicy zagraniczni, ale potrzebni są wychowankowie - juniorzy i seniorzy. Skompletowanie w całości rodzimego składu byłoby pełnią szczęścia.

Źródło artykułu: