Gaszyński: Musieliśmy zrobić krok w tył

Zdjęcie okładkowe artykułu: Na zdjęciu: Tomasz Gaszyński (z lewej) i Tomasz Gollob (z prawej)
Na zdjęciu: Tomasz Gaszyński (z lewej) i Tomasz Gollob (z prawej)
zdjęcie autora artykułu

Tomasz Gollob po upadku pod koniec maja w Szwecji zanotował kilka słabszych występów. Indywidualny Mistrz Świata z 2010 roku, aby wrócić do formy, musiał sobie ostatnio zrobić przerwę w startach.

"Chudy" w związku z tym odpuścił dwa mecze w Elitserien, które jego drużyna rozgrywała w zeszłym tygodniu. Jak ta przerwa wpłynęła na Tomasza Golloba. - Jest z nim teraz znacznie lepiej. Cieszymy się z tego powodu, ta przerwa mu z pewnością pomogła - przekonuje Tomasz Gaszyński, menedżer Golloba.

- Dla Tomasza był to bardzo trudny okres po tym upadku w Szwecji. Później przyszedł jeszcze kolejny upadek w Kopenhadze. Musieliśmy zrobić krok w tył, aby później wykonać dwa kroki do przodu. Nie chcę wnikać w szczegóły, ale Tomasz nie czuł się dobrze. Taki jest speedway - czasami trzeba sobie zrobić przerwę, aby móc wrócić w wysokiej formie - tłumaczy Gaszyński.

Wyraził on też nadzieję, że do końca sezonu Gollob nie będzie już miał żadnych problemów zdrowotnych. Nie ma też żadnych obaw, że 41-letniego żużlowca mogłoby zabraknąć w półfinale Drużynowego Pucharu Świata, który w sobotę zostanie rozegrany na torze w Bydgoszczy.

- Nie ma w tej chwili żadnych obaw, że mógłby nie wystartować w tym turnieju, w Grand Prix, czy w jakichkolwiek innych zawodach do końca sezonu. Teraz trzeba trzymać kciuki. Myślę, że on już wyczerpał swój limit upadków w tym roku. Teraz musi już pozostać wolny od wszelkich urazów - dodaje na zakończenie menedżer Tomasza Golloba.

Źródło artykułu: