Dopóki nie zmienią się władze miasta, szanse są marne - rozmowa z Grzegorzem Stróżykiem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Grzegorz Stróżyk to wychowanek i zawodnik Śląska Świętochłowice. Na sezon 2008 został wypożyczony do Atlasu Wrocław. Okazję do debiutu w Ekstralidze otrzymać miał przed dziesięcioma dniami podczas meczu Atlas – Złomrex Włókniarz Częstochowa. Spotkanie tamto jednak odwołano i Stróżyk po raz pierwszy w Ekstralidze wystąpił 31 sierpnia podczas meczu w Częstochowie. W jednym starcie wywalczył punkt z bonusem. Dzień później podczas rewanżu we Wrocławiu otrzymał okazję jazdy aż w pięciu biegach, w których zdołał zdobyć 2 <i>oczka</i> i jeden bonus. Pierwszy kontakt z najwyższą klasą rozgrywek w Polsce jest więc dla Grzegorza dość udany.

Jarosław Handke: Jak możesz skomentować swój występ w meczu Atlas – Włókniarz?

Grzegorz Stróżyk: O zawodach mogę powiedzieć kilka słów w dwojaki sposób: start – masakra, na trasie już lepiej. Miałem kiepskie wyjścia spod taśmy z powodu sprzęgła, odbiega ono jednak w moim wypadku od innych zawodników. Pociągnęło mnie kilkukrotnie i chociaż dalej nieźle radziłem sobie na trasie, to nie przynosiło to już efektu. Tor wrocławski jest taki, że jeśli gorzej wyjdzie się ze startu, to o wyprzedzenie łatwo nie jest. W pierwszym swoim biegu po zaspanym starcie udało mi się wyprzedzić Lewisa Bridgera, ale w kolejnych było już gorzej. Myślę, że kiedy popracuję nad sprzęgłami, to będzie OK, bo silniki mam naprawdę dobre. Chciałbym jeździć w najbliższej przyszłości jak najczęściej w różnych zawodach, także w Ekstralidze.

W lidze miałeś zadebiutować 24 sierpnia, jednak mecz Atlas – Włókniarz przełożono, w związku z czym debiut zanotowałeś na torze w Częstochowie. Jak on według ciebie wypadł?

- Niedzielne spotkanie oceniam dobrze. Był to dla mnie pierwszy wyścig przed tak dużą publicznością. Na pewno był stres, ale powalczyłem z Lewisem Bridgerem, udało mi się go wyprzedzić na trzecim okrążeniu. Mogę więc powiedzieć, że z debiutu jestem zadowolony.

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

- W najbliższych tygodniach chciałbym jeździć we wszystkich imprezach oraz brać udział w każdym treningu. Muszę pracować nad sobą i patrzeć w przyszłość. Wstępnie rozmawiałem już z działaczami z Wrocławia na temat mojego pozostania w tym mieście na kolejny rok. Jest to kwestia do dogadania i myślę, że dojdziemy do porozumienia.

Na jakim etapie są te rozmowy?

- W przyszłym roku kończę wiek juniora. W związku z tym raczej ciężko będzie mi podpisać długoletni kontrakt. Jestem ciągle zawodnikiem wypożyczonym ze Śląska Świętochłowice. Przepisy nie pozwalają na podpisanie dwuletniego kontraktu, muszę zaczekać do przyszłego roku i wtedy podjąć jakąś decyzję i móc podpisać wieloletni kontrakt.

Czy bierzesz pod uwagę wypożyczenie do klubu drugoligowego, gdzie miałbyś okazję do częstej jazdy?

- Myślę, że nie. Jeżeli tylko będę w stanie i nic poważnego nie stanie mi na przeszkodzie, to będę walczył o miejsce w składzie drużyny w Ekstralidze.

Co możesz powiedzieć na temat swego macierzystego klubu – Śląska Świętochłowice?

- W ostatnich tygodniach bardzo mało czasu spędziłem w Świętochłowicach. Z tego jednak co wiem, to dopóki nie zmienią się władze miasta, to szanse na przywrócenie żużla w Świętochłowicach są marne, mimo że zarząd klubu robi wszystko, by tak się stało.

Źródło artykułu: