Krzysztof Mrozek: Nam w Krośnie nie przeszkadzały dziury

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sporo kontrowersji wywołał niedzielny mecz w Rybniku. Po ośmiu wyścigach żużlowcy KSM Krosno odmówili jazdy, a decyzję argumentowali niebezpiecznym torem. Z opinią tą nie zgadza się prezes Rekinów.

Gospodarzom niedzielnego meczu mocno oberwało się w mediach. Po publikacji w Tygodniku Żużlowym rozmowy z Wojciechem Zychem, na zarzuty przedstawiciela krośnieńskiego klubu postanowił odpowiedzieć Krzysztof Mrozek. Jeden z zarzutów dotyczył ewentualnej rezygnacji z dalszej jazdy żużlowców ŻKS ROW Rybnik. - To kłamstwo. Kłamstwo mające rozłożyć odpowiedzialność za to co się stało w niedzielę na obie drużyny. A ja przewrotnie powiem tak - nam w tym roku w Krośnie nie przeszkadzały tradycyjne na tym torze dziury i czarna, kurząca się nawierzchnia toru. Zawodnicy niemal co bieg wymieniali filtry, a po meczu wyglądaliśmy wszyscy jakbyśmy wyjechali z kopalni. Walczyliśmy do końca, nie pękaliśmy, bo wiemy że taki jest sport żużlowy - powiedział prezes ŻKS ROW Rybnik na łamach oficjalnej strony klubu.

W fazie finałowej ponownie dojdzie do spotkania pomiędzy ŻKS ROW Rybnik i KSM Krosno. Włodarz Rekinów nie jest pewny, czy pojedynek ponownie wywoła tyle kontrowersji. - Mamy w tym roku jeszcze jeden mecz z KSM w Rybniku - gwarantuję, że tydzień wcześniej zadzwonię do nich i dowiem się, czy znowu chcą przyjechać i stroić takie fochy. Jeśli tak, obiecuję że obniżymy na ten mecz cenę biletów o połowę. Obiecuję też że przy kolejnym spotkaniu poprosimy przed meczem sędziego, by sprawdził czy ramy zawodników z Krosna nie są przypadkiem spawane. Mamy do tego prawo, znamy też numery ram na których startowali tym razem. Zrobimy to w trosce o bezpieczny przebieg zawodów - przyznał Mrozek.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło: zksrow.rybnik.com.pl

Źródło artykułu: