Po zawodach żużla na trawie na terenie toru ponownie mogą się paść krowy - rozmowa z Richardem Speiserem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rozwój kariery Richarda Speisera w tym roku nabrał tempa. Żużlowiec Landshut wystąpił w reprezentacjach Niemiec juniorów i seniorów, a także zdobywał medale indywidualnie zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Gałęzewski: W tym sezonie zająłeś trzecie miejsce w Indywidualnych Mistrzostwach Niemiec. Jest to twój największy sukces w całej karierze?

Richard Speiser: Tydzień przed finałem Indywidualnych Mistrzostw Niemiec jechałem w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy na długim torze, gdzie zająłem drugie miejsce i to właśnie ten medal uważam za największy sukces w mojej dotychczasowej karierze.

W finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Niemiec byłeś drugi i przegrałeś złoty medal - podobnie jak w seniorskich mistrzostwach - w wyścigu dodatkowym. Śnią ci się te biegi do dziś?

- Może nie śnią, ale czasami myślę sobie co by było, gdybym wygrał te wyścigi dodatkowe... Te zawody jednak minęły i trzeba iść dalej do przodu.

Jeździsz także w innych formach żużla. Jak już wspomniałeś zostałeś wicemistrzem Europy w żużlu na trawie. Jakie są różnice pomiędzy żużlem na trawie, a żużlem klasycznym?

- Tak, to prawda, Jeżdżę także na długim torze. Trochę różnią się motocykle. Na przykład sprężyny są z tyłu, są dwa biegi. Silniki są takie same, jednak mają więcej koni mechanicznych. Jest to bardzo potrzebne, ponieważ długość torów dochodzi do 1000 metrów. W biegach startuje 6-8 zawodników, a prędkości dochodzą nawet do 180 kilometrów na godzinę! Jest to bardzo szybko, dlatego motor musi mieć większą moc.

W przyszłości chciałbyś się skoncentrować na jednej z odmian żużla?

- Nie, gdy to tylko będzie możliwe to chciałbym jeździć zarówno w żużlu klasycznym, w zawodach na długim torze, jak i w żużlu na trawie. Dzięki temu mogę odjechać więcej imprez w sezonie, dzięki czemu łatwiej jest zarobić trochę więcej pieniędzy, gdyż tory są położone stosunkowo niedaleko mojego miejsca zamieszkania.

Dlaczego w Niemczech, Holandii, czy Francji żużel na trawie jest bardziej popularny od żużla klasycznego, a w innych państwach nie?

- Przede wszystkim w Holandii i Francji jest dużo więcej torów trawiastych, niż torów żużlowych. Zbudowanie toru trawiastego jest łatwiejsze, ponieważ potrzeba do tego jedynie pola, wokół którego buduje się ogrodzenie i można organizować wyścigi. Nie potrzeba do tego stadionu, a po zawodach na tym polu ponownie mogą się paść krowy. Tak czasami robi się w Holandii. Problemem jest to, że w otoczeniu toru jest duży hałas, przez to wiele stadionów położonych w miastach zostało zamkniętych, gdyż przeszkadzało to okolicznym mieszkańcom.

Co sądzisz o kondycji żużla w Niemczech?

- Kondycja żużla w Niemczech była na bardzo złym poziomie w ostatnich latach, jednak idziemy w dobrą stronę i żużel się rozwija. Potrzebujemy jednak jeszcze trochę czasu. W dzisiejszych czasach mamy dobry program pracy z młodymi zawodnikami, dzięki czemu zbliżyliśmy się do międzynarodowej konkurencji. Nadal jednak nie można w Niemczech zarobić zbyt wielu pieniędzy na żużlu, ponieważ mało osób zna się na tym sporcie i wie czym jest żużel. W Niemczech liczą się przede wszystkim piłka nożna i Formuła 1. Wygląda to mimo wszystko lepiej, niż kilka lat temu.

W tym roku kończysz wiek juniora. Dlaczego nigdy nie jeździłeś w polskiej lidze? W mistrzostwach swojego kraju wygrywałeś z wieloma zawodnikami regularnie jeżdżącymi w Polsce...

- W tym roku miałem problem z czasem. Miałem kilka ofert z każdej z lig w Polsce, jednak liga niemiecka jeździ w niedzielę, poza tym miałem dużo drużynowych, indywidualnych i parowych zawodów w Europie, do tego doszły Mistrzostwa Świata, starty na dużym torze. Przez to nie miałem zbyt dużo czasu w weekendy. Problemem jest też to, że mieszkam na samym południu Niemiec i mam dużo dalej do Polski, niż zawodnicy z północnych Niemiec.

Miałeś kiedyś oferty z jakichś innych państw?

- Tak, miałem oferty z Anglii, jednak jazda tam nie opłacała mi się finansowo. Chciałem jeździć w Czechach, lecz ostatecznie nie porozumiałem się z klubem. Były też jakieś rozmowy we Włoszech, jednak żużel tam nie stoi na zbyt wysokim poziomie. Dobrą ofertę miałem z duńskiego Outrup, gdzie jeździłem kilka razy i spędziłem tam bardzo miło czas.

W Bundeslidze jeździsz w Landshut. Co sądzisz o tym klubie?

- Mamy bardzo dobrych zawodników, jak Christian Hefenbrock, Antonio Lindbaeck, czy Piotr Protasiewicz, a także dobrego trenera Georga Hacka. Brakuje nam jednak ducha drużyny. Jest to problem, ponieważ w tym sezonie mieliśmy nowych zawodników, którzy nie jeździli we wszystkich zawodach. Jazda zbyt wielu żużlowców zagranicznych nie jest najlepsza dla stworzenia drużyny z prawdziwego zdarzenia.

Są według ciebie szanse na rozwój Bundesligi?

- Według mnie poziom Bundesligi jest coraz wyższy, a w przyszłości powinno być jeszcze lepiej. Oczywiście nie wierzę w to, że poziom naszego żużla ligowego mógłby być tak wysoki, jak poziom ligi polskiej, ponieważ mamy zbyt mało pieniędzy. Aktualnie prowadzone są rozmowy odnośnie przyszłego roku. Być może będziemy jeździć takim systemem, jak w Polsce, czyli w dwumeczach. Dzięki temu byłoby więcej startów, przede wszystkim na własnym torze.

Co sądzisz o finansach w niemieckich klubach? Można zarobić dobre pieniądze jeżdżąc w Niemczech?

- W każdym klubie w Niemczech płacze się, że jest mało pieniędzy. Przez to kluby nie płacą tak wiele, jak w innych krajach.

Nie miałeś zbyt dużego szczęścia w kwalifikacjach do Grand Prix i IMŚJ, gdyż zabrakło ci bardzo mało do awansu do kolejnych rund. W Abensbergu byłeś dziewiąty, w Norden siódmy. Dlaczego miałeś tak mało szczęścia w tych zawodach?

- Z 9 miejsca w Abensbergu jestem zadowolony, ponieważ Tobias Kroner mi powiedział, że kwalifikacje były dużo trudniejsze niż rok wcześniej. Martin Smolinski był tam ósmy, a ja mogłem go pokonać w moim pierwszym wyścigu. Uważam, że nie było źle. Jeśli chodzi o IMŚJ, to w Norden zostałem wykluczony po upadku z Maxem Dilgerem w moim pierwszym wyścigu. Byłem wtedy wściekły.

W kwalifikacjach Drużynowego Pucharu Świata przegraliście minimalnie z Węgrami, jednak patrząc na składy widać, że tworzyliście najmłodszą reprezentację w całej imprezie. Niemiecki żużel ma szansę na chwile chwały?

- Przegraliśmy z Węgrami po biegu dodatkowym tylko dlatego, bo Tobias Kroner miał defekt. Jeśli jednak zobaczymy jak mocno Węgrzy przegrali w półfinale DPŚ, to nie możemy mówić o dobrym występie w kwalifikacjach. Faktem jest jednak to, że Węgrzy są bardzo szybcy na własnych torach. Uważam, że mamy szansę na dobre występy na arenie międzynarodowej za kilka lat.

W przyszłym sezonie będziesz już seniorem. W jakich ligach chcesz jeździć?

- Mój klub w Danii spadł z ligi, jednak myślę, że nie będzie mi ciężko znaleźć tam nowego pracodawcy, ponieważ moje wyniki w Danii były naprawdę dobre. Chciałbym też jeździć w Czechach, bo ten kraj jest bardzo blisko mojego miejsca zamieszkania. Myślę także o jeździe w lidze polskiej. Jeśli byłby jakiś klub zainteresowany moją jazdą i jeśli dostanę ciekawą ofertę, to zastanowię się nad jazdą w Polsce.

Co chciałbyś osiągnąć w żużlu?

- Chciałbym osiągnąć wiele w żużlu. Na przykład poprawić moje wyniki w indywidualnych mistrzostwach, wygrać Bundesligę z klubem z Landshut. W przyszłości chcę ustabilizować jazdę w ligach zagranicznych. Chciałbym też, aby żużel cieszył się większym zainteresowaniem w Niemczech.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)